Kościej Und Stefan.
Kościej się uśmiechnął.
- Och, ludzie którzy potrafią posługiwać się alchemią bez rysowania kręgów, jak twój znajomy Mustang, Bracia Elrick, choć Edward utracił moc, a także Twardy. Jak pamiętam, miałeś wybitny udział w jego uśmierceniu. No i ja, choć ja nie otwierałem bramy tylko zrobiłem dziurę w świecie Widzisz, w Alchemi jako takiej nie ma już wiele zła. Została ona dzięki kręgom zamknięta w prawo i zasadę świata, jest tu jakiś ekwiwalent zasady równoważnej wartości. Lecz nie u bramnych alchemików. Oni mają w sobie fragment Niebytu. I za każdym razem gdy używamy alchemii odrobinkę przybliżamy kres czasu. – Kościej westchnął.
Stach
Gdy pomyślał o ojcu, zobaczył go. Szedł z toporem na ramieniu, siwą peruką i opaską na oku. Obok szli Alfonse i Vilumnd… Wszyscy mieli hełmy na głowie… wikińskie.
- BRACIE! – warknął Vilmund groźnie.
- No co? Ten wieczór kawalerski był nudny! – bronił się młodszy z braci.
-[i] Ciesz się, że nic nie piłem. Ten tu Vilmund wybrał się z Alfonsem do Opery, bo zaczął tęsknić za ojczyzną. A ja za nimi, bo tak zdolnego alchemika trzeba pilnować po pijaku. Zabrakło aktorów… zgłosili się… Całą noc występowałem jako Odyn i śpiewałem coś czego nie rozumiałem! [/i)
- A ten tak blondyn był z jakąś dziewczyną i dwoma dzieciakami i prowadzili jakiegoś człowieka przebranego za Mustanga. Niech pan go szuka, bo to może się źle skończyć – załamała ręce.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija |