Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2019, 15:37   #128
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 30 - Śniadanie z “Mary Sue 2”

2054.09.20 - ranek, nd; deszcz; gorąc; Sioux Falls, mieszkanie Eve



Poranek okazał się ciężki. A właściwie budzenie okazało się ciężkie. Głowa jakoś wtopiła się w poduszkę i nie miała najmniejszej ochoty aby się podnieść. Ale w końcu powieki zrobiły się bardziej otwarte niż zamknięte i oczy a potem mózg zaczęły rejestrować otoczenie. Błękitny sufit, szczeliny dnia między żaluzjami okna, bębnienie deszczu o parapet no i niskopienne łóżko. A właściwie obleczony w pościel materac. Tym razem pusty. Chociaż budząca się na tym materacu młoda kobieta świetnie pamiętała, że nie zasypiała tutaj sama ostatniej nocy. Tylko w doborowym towarzystwie! Ze mężczyzną który zgodził się być jej chłopakiem i z kobietą która zgodziła się być jej dziewczyną. Brzmiało trochę skomplikowanie. Ale w rzeczywistości chyba było jeszcze bardziej skomlikowane niż brzmiało przy pierwszym wrażeniu.

No i tak, panowała cisza. Nie licząc bębnienia deszczu na zewnątrz. I wytłumionej muzyi dobiegającej gdzieś zza drzwi sypialni. Głowa w końcu uniosła się i rozejrzała po tej sypialni. Poza nią nikogo tutaj nie było. Ale po drugiej stronie widziała te pamiętne biurko gdzie nagrały z Eve swój pierwszy, wspólny filmik a przy materacu leżał laptop na którym wczoraj przed zaśnięciem oglądali inne filmiki. Właśnie na ekranie laptopa była żółta karteczka samoprzylepna z krótką informacją.


Cytat:
“Jesteśmy w kuchni
E ;*



Kuchnia. Pewnie ten aneks kuchenny gdzie gospodyni zwykle przygotowywała coś do jedzenia. Niedaleko. Gdzieś chyba z tej okolicy dobiegała ta muzyka co ją słyszała od chwili przebudzenia. Właściwie zaraz przy sypialni gospodyni. Zostawało zmienić poziom na pion i wydostać się z tego wygodnego materaca.

- O! Lamia! Czeeeśććć! Dobrze, że wstałaś bo właśnie kończę śniadanie to zjemy wszyscy razem! - krótkowłosa blondynka w ładnym szlafroku pomachała do niej wesoło posyłając jednocześnie radosny uśmiech jak jakieś jasne, blondwłose słoneczko. - To siadaj do stołu, zaraz wszystko przyniosę. Ten żarłok już tylko przez grzeczność chyba udaje, że nie jest głodny. - fotograf świergotała radośnie w najlepsze więc chyba miała świetny humor mimo deszczowego poranka. Chociaż poranek mimo, że deszczowy to jednak okazał się bardzo gorący co w połączeniu z deszczem powodowało wręcz tropikalne warunki.

A przy stole Lamia zastała Krótkiego. Siedział rozwalony na samym środku kanapy przez co wyglądało jakby ją zdominował i zawłaszczył na dobre. Ale jednak gdy wyszła zza rogu uśmiechnął się całkiem sympatycznie i wskazał zapraszającym gestem na miejsce obok siebie. - Żyjesz? - zapytał z łobuzerskim uśmiechem. Świadomie czy nie ale jakoś pozajmowali te same miejsca co wczoraj przy kolacji. Bo zaraz potem przyszła Eve z tacą pełną talerzy, kubków i misek rozkładając co trzeba na stole.

- Częstujcie się, zaraz przyniosę resztę. - oznajmiła szybko gospodyni i rzeczywiście wróciła po drugą turę śniadania.

- Same dobre rzeczy. - skomentował Steve oglądając co blondynka pozostawiła na stole. Dania może nie były zbyt wyszukane a raczej takie typowo śniadaniowe. Jajka sadzone, boczek, grzanki z serem, dżem, smażona kiełbasa i tak dalej w ten deseń. - Poczekaj, podpuszczę ją zobaczymy czy łyknie. - uśmiechnął się i szepnął cicho do Lamii słysząc już kroki powracające kroki gospodyni.

- Już jestem! To możemy zaczynać no to smacznego! - Eve przyniosła drugą turę śniadania i usiadła na swoim fotelu. Przez chwilę wszyscy po kolei zaczęli się częstować, kroić, smarować, gryźć i przeżuwać ciesząc się swoją obecnością i wspólnym śniadaniem.

- A będziesz na deser? - Steve bez ostrzeżenia zapytał przeżuwającą grzankę Eve zerkając na nią z niewinnym uśmieszkiem.

- Deser? Oh… Ale… Jej to bym musiała pojechać na miasto i coś kupić… Bo wczoraj zużyliśmy wszystko co miałam… No chyba, że dżem albo miód bo nic więcej chyba nie znajdę… - Eve w pierwszej chwili zamurowało tak bardzo, że zapomniała przełknąć to co właśnie przeżuwała więc miała niezbyt mądry wyraz twarzy. Za to można było złośliwie uznać, że zabawny. A efekt pogłębił się gdy szybko w końcu przełknęła to co miała w buzi i zaczęła gorączkowo się tłumaczyć jednocześnie spływając rumieńcem zażenowania. Całość w końcu rozbawiła Krótkiego tak bardzo, że nie wytrzymał i roześmiał się na całego co do reszty zbiło gospodynię z tropu. Popatrzyła w końcu na Lamię jakby po niej oczekiwała jakiegoś stosowniejszego a przynajmniej czytelniejszego zachowania.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline