Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2019, 20:10   #123
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Gwendoline rozumiała jej stratę, sama w końcu straciła swoją rodzinę. Jeśli stały za tym siły Sylvanii bądź nekromancja, mogłaby nawet powiedzieć, że są w tej samej sytuacji. Samotne, bez rodziny, którą wymordowały najgorsze z sił pełzających po Starym Świecie, a przynajmniej jedne z najgorszych.

Gwen przyzwyczajona do cmentarnej ciszy, nocą bardziej czuwała, niż spała. Zawodzenie wdowy było nader wylewne i nie sposób było go nie słyszeć. Przeszkadzało, jednak kobieta nie miała nawet zamiaru aby o tym wspominać czy też prosić o cokolwiek. Mimo iż sama Wdowa traktowała ją jak powietrze i w oczach Strażniczki wręcz była zadufana w sobie, to i tak czuła żal spowodowany jej stratą. Gwen bowiem nie zwykła do niższych uczuć ludzkich, tych negatywnych i skierowanym przeciw sobie. Ludzie powinni trzymać się razem, wystarczająco wielu wrogów mieli poza własnym kręgiem.

Rano zebrała swój rynsztunek i pokierowała się jeszcze po wspomniany wcześniej alkohol, bo świtało jej w głowie, że khazad pewien przy kopalniach, co zna okoliczne kurhany, wręcz nie może mu się oprzeć i wdzięczny byłby za butelkę. Gwendoline lubiła khazadów, według niej był to lud bardzo opanowany i doświadczony, choć nie popierała tych ich księgi żalów i rozpaczy, którą ponoć spisywali i pamiętali złe uczynki innych przez stulecia. Nie było to ani normalne, ani zdrowe, jednak nigdy też nie miała w zamiarze mówić o tym na głos. Wszak wiedziała, że obraźliwymi istotami również byli, zbyt dumni i honorowi, by przełknąć przykrą prawdę.

Podróż była jej obojętna, właściwie większość drogi zastanawiała się, jak rozpocząć rozmowę. Obawiała się, że jej sympatia nie będzie odwzajemniona, bo khazadzi lubili łypać nieufnie na ludzi. I tak byli szczęśliwcami, że w ich grupie nie było żadnego elfa.

- Przepraszamy za najście, intencje mamy czyste - skinęła głową kobieta - W okolicy wioski doszło do tajemniczego morderstwa, ostrzec chcieliśmy, bo i tak nam było po drodze, a podwójna ostrożność nigdy nie zaszkodzi. - Gwendolin uśmiechnęła się lekko i wyjęła zza pazuchy Brandy od Hektora.
- Khazad Bardak Hemlursonn, ponoć słynie z mądrości ogromnej, przynieśliśmy podarunek i chcieliśmy spytać o okoliczne kurhany. Zbieramy informacje do pracy badawczej Wielebnego z Klasztoru - po tych słowach zaczęła zastanawiać się, czy dobrze mówi. Nie była mimo wszystko mistrzem władania słowem, ale starała się jak mogła. Może jednak powinna pozostawić mówienie Grimmowi...
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline