Kłos rozważał jakiś czas dostępne opcje i wychodziło mu na to, że najlepiej będzie wyruszyć z oddziałem idącym ponownie do twierdzy. Zwłaszcza, gdyby mieli napotkać jakieś potwory, mógłby pozyskać z nich materiały na naprawdę solidne pancerze, a tego chyba obecnie najbardziej potrzebowali. Przynajmniej według Raileyna. Nie był pewien, jak by się sprawdził w miejskich poszukiwaniach mordercy. Owszem, jego ujęcie było bardzo ważne, zwłaszcza z punktu widzenia postronnych ofiar. Chciał też wyciągnąć wilczycę trochę dalej od skupisk ludzi, był pewien, że tego potrzebowała.
- Ruszę do twierdzy, jeśli nie uznacie, że będę zawadzał. - Stwierdził Kłos w stronę Grzmota, Randara i Esmonda.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |