Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2019, 22:26   #45
Cattus
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Po powrocie z najbliższych okolic obozu, zebraniu drewna i rozpaleniu niewielkiego ogniska Felix zabrał się za czyszczenie konia, żeby czasem Katerina nie znalazła mu jakiegoś innego zajęcia. Po dniu drogi nieco mu się już opatrzyła i w sumie myśliwy nie szukał z nią dalszego kontaktu. Oczywiście zauważył Olivię jak zabrała się za oporządzanie drugiego wierzchowca, jednak zignorował to i dopiero jej pytanie wyrwało go z zamyślenia.

- Lubie? Tak. Wdzięczne zwierzęta. Silne, co przy dużej zwierzynie jest nie do przecenienia. Albo pakunkach. - Odpowiedział niewiele myśląc i pokiwał głową.

Gdy Olivia złapała go za rękę przerwał szczotkowanie, ale nie cofnął dłoni. Jedynie spojrzał jej w oczy przekrzywiając nieznacznie głowę i pytająco unosząc brew. Jednak nie odezwał się na ten temat słowem, gładko podążając za nagle zmienionym tokiem rozmowy. Wrócił też do powolnego, już bardziej mechanicznego szczotkowania.
Z krewniaczką sędziego jak dotąd niewiele miał do czynienia, ale zeszły poranek i dzień w podroży utwierdziły go w przekonaniu, że dziwne zachowania i nie mniej niezwykła mowa są dla niej całkiem normalne. Różnooka Olivia bardzo szybko zaczynała być bardziej interesująca niż ich pracodawczyni. Szczególnie kiedy wyraźnie starała się ukrywać kolor swoich źrenic i unikała bezpośredniego patrzenia w oczy.

- Jasne. Dobrze gotuje. No, a jak ma się kuchnie i sprzęty to wiadomo, że łatwiej. - Pochwalił Felix odkładając szczotkę. Już naczyścił się konia tego wieczoru, a na festyn nie jechali żeby się tym zbytnio przejmować. W sumie zamiast martwić się o stan rumaka bardziej niż jego właściciel, mógł po prostu zaszyć się za obozem na jakiś czas i przeczekać do wieczora. No ale nic to. Następnym razem weźmie więcej przykładu z Hansa, który z uporem maniaka ciągle ostrzył swój miecz. - Chodźmy wiec do ogniska zanim reszta wróci i wszystek nam zeżre. - Zaproponował odwracając się w stronę centrum obozu i nie czekając na Olivie podszedł do Saxy.



- Czuje, że nie próżnowałaś. Co to tak dobrze pachnie? - Zapytał zaglądając do kociołka. - Ooo... grzyby się przydały. - Zauważył zadowolony przysiadając się bliżej.

Z plecaka zdjął koc i nieco go rozwijając usadowił się wygodniej, zostawiając miejsce dla Saxy. Z tobołka wydobył miskę, którą z uśmiechem podał dziewczynie i po chwili zabrał się za jedzenie gorącej polewki. - Dobre. - Skomentował zdawkowo i w parę chwil rozprawił się ze swoją porcją.

- Hans, obudze cie na drugą warte i pokaże dobre miejsca do obserwacji wokół obozu. Jeno jak wstaniesz nie patrz w ogień ani żar. Wzrok długo przyzwyczaja się do ciemności, a po nocy nie będę już nic ci gadał. - Zwrócił się do oprycha oporządzając swoją miskę. - Sporo chłopów, to dziewczyn nie ma co budzić na wartowanie.

Nalał do naczynia trochę wody z bukłaka, zamieszał parę razy i wypił zawartość. Na zdziwione spojrzenia wzruszył tylko ramionami i po chwili wyciągnął z plecaka butelkę zabranego ze sobą miodu. - Napijesz się nieco na rozgrzanie przed snem? - Podał alkohol Saxie. - Zaraz ide wartować.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline