Ich wielka wyprawa nie zapowiadała się najlepiej. Widać los im nie sprzyjał, skoro już na samym początku pojawiły się jakieś kłopoty - to wściekłe krasnoludy, to zasłabnięcie Dwaina...
Z drugiej strony - wszak powiadano "miłe złego początki". Może teraz, skoro kiepsko się zaczęło, ciąg dalszy będzie lepszy i pierwszy raz ze smokiem nie zakończy się tragicznie dla uczestników ich drużyny...
Ale smok był daleko - teraz ważniejszy był Dwain. - Musimy zobaczyć, czy możemy mu jakoś pomóc - powiedział Arthmyn.
Co prawda uważał, że tamtemu bardziej by się przydał kapłan lub medyk, a nie zaklinacz, ale może wystarczyłoby dobre słowo...? |