Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-09-2019, 18:06   #48
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Wieczór 19 Brauzeit 2518 KI, Gryfona Knieja

Franz nie zauważył w trakcie wędrówki niczego podejrzanego, ale nie zamierzał ignorować ostrzeżenia Karla. W zielonej gęstwie wiele można było przeoczyć, a idący przez cały czas w szpicy Mauer nie miał najmniejszego pojęcia o tym, co działo się za plecami podróżnych. Wymówiwszy się zatem naprędce zełganą historyjką o polowaniu na króliki brodacz przepadł wraz z panem Niersem w coraz gęściejszym mroku nadchodzącej szybko nocy.

Cofnęli się utartym szlakiem ledwie pięćdziesiąt kroków, po czym zapadli w gęste poszycie kniei opodal ścieżki. Jeśli w podejrzeniach Karla kryło się choćby ziarnko prawdy, Franz nie zamierzał ryzykować spotkania z rzekomymi prześladowcami twarzą w twarzy. Przemytnik miał dobre oko do przemierzanego terenu i wciąż pamiętał porośnięty mniejszymi krzewami murszejący pień wielkiego dębu, który leżał opodal szlaku. Zamierzał schronić się w tamtym właśnie miejscu, doskonale zasłonięty czernią krzaków przed oczami każdego, kto nadszedłby ścieżką od strony zachodu.

Karl Peter był człowiekiem miasta i dawał tego świadectwo każdym nieporadnie stawianym w ciemnościach nocy krokiem. Gdzie Franz poruszał się niczym puszczański duch, tam Niers co rusz deptał z trzaskiem jakieś gałązki albo szeleścił pędami leszczyny. Franz zaczął nawet rozważać w myślach pomysł zostawienia towarzysza w połowie drogi, odrzucił go jednak po chwili, bo nie chciał rozdzielać skąpych sił w razie jakiegoś kłopotu.

W myślach pocieszał się przez cały czas świadomością tego, że Karl Peter jako mieszczanin nie miał pojęcia o puszczy i jej tajemnicach, a zatem przesadnie podejrzliwy, najpewniej przestraszył się stadka dzików albo co lepsza, borsuka.

Borsuk chodził przemytnikowi po głowie jeszcze przez kilkanaście uderzeń serca, gdy obaj mężczyźni leżeli już na ziemi przyciśnięci do przeżartego przez owady martwego drzewa. Potem przez myśli Mauera przemknęły dwa spostrzeżenia.

Wbrew roztaczanym przez siebie pozorom mieszczucha Niers nie podniósł alarmu bez powodu. I nie był to bynajmniej borsuk.

Słysząc jak Karl Peter wciąga przez zaciśnięte zęby powietrze, przemytnik zaklął bezgłośnie, a jego myśli pobiegły znienacka ku Ranaldowi.

Kto czytał uważnie wcześniejsze posty, na pewno się już domyślił, że skoro to nie borsuk, to nie może to być nic innego jak rzeczony królik!

 
Ketharian jest offline