Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-09-2019, 18:58   #52
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Chcąc nie chcąc Ghalyia podeszła ostrożnie do studni. Stojąc kilka kroków od niej głośno zamówiła dziękczynną modlitwę do Shelas.
- Kto wzywa Panią Wody? - zadudniło w studni. Słowa, chodź z pewnością nie z ludzkich wyszły ust, były całkiem zrozumiałe.
- Sługa jej pokorny, który pragnie z jej dobrodziejstwa skorzystać by ugasić pragnienie swe i swoich towarzyszy.- Odpowiedź wygłoszona została podniosłym acz uprzejmym tonem.
- Tu się pracuje, więc to kosztuje - padła odpowiedź. - Sztuka złota za wiadro wody.
- Trochę wygórowane te twoje żądania. - Kapłanka podeszła bliżej i ostrożnie spojrzała w dół.
Na dnie studni siedział stwór, odrobinę przypominający żabę. Dość sporych rozmiarów żabę.
Stwór wyszczerzył się do kapłanki i wyciągnął rękę.
- Tyle polecono mi brać - powiedział - gdy mnie zatrudniono.
- Czyli ktoś przywłaszczył sobie tę studnię, a Ty mu w tym pomagasz. - Ghaly chwyciła wyciągniętą w jej kierunku rękę. - Nie spodoba się to Pani. - Pozwoliła przy tym by symbol jej patronki, który nosiła na piersi, ukazał się stworzeniu.*
- Jakie "przywłaszczył"? - zdumiał się stwór. Przez moment przyglądał się symbolowi, po czym na moment przymknął powieki. - Człek, który do mnie przyszedł, powiedział, że studnia jest jego, bo ją wykopał. A potem mnie zatrudnił. Co parę dni przychodził po pieniądze.
- Ale to nie karczmarz.- Kapłanka zaryzykowała stwierdzenie. - A studnia przy karczmie jest. I teraz ni człowiek ni zwierzę nie może z wody skorzystać.
- Nie karczmarz...? Ale karczmarz ma karczmę, a nie studnię. - Stwór był skonsternowany.
- Nie, nie karczmarz. A on ma i karczmę i studnię. I pozwala wszystkim, bez opłat, z daru Pani korzystać. - Wyjaśniła spokojnie kapłanka.
- W takiiiim raaaazieeee... - Stwór przeciągnął samogłoski. - Pójdę i to wyjaśnię.
Wygramolił się ze studni i skłonił się kapłance, po czym skoczył w las.
- Poczekaj. Przecież ten co cię zatrudnilił przyjedzie po złoto. Jeżeli ci się tu podoba, to porozmawiam z karczmarzem i jakoś się dogadacie.
- Nie, nie... to nie wypada - odparł stwór. Zatrzymał się na moment, rzucił w stronę kapłanki dość chudą sakiewkę i zniknął w lesie.
Ghalyia pochwyciła "dar".
- Hej karczmarzu! - Zawołała wracając.
- Tak? - Karczmarz wystawił głowę i spojrzał na kapłankę.
- Ile razy płaciłeś za wodę ze studni? - Kobieta spojrzała pytająco na rozmówcę?
- Ze czterdzieści czy więcej... - odparł zagadnięty.
- To masz. - Rzuciła mu sakiewkę. - Nie wynagrodzi ci to krzywdy, ale zawsze to coś.
Karczmarz wytrzeszczył oczy.
- Dzięki, pani. - Schował sakiewkę, nie sprawdzając zawartości. - A ten stwór? - Wskazał na studnię.
- Jeżeli wróci i będzie chciał tu zamieszkać, to się dogadacie.- Nie była to wcale prośba, ale została wypowiedziana w delikatny sposób.
- Tak, pani. Oczywiście. - Karczmarz wydawał się szczery. Przez moment stał w progu, ale w końcu opanował zaskoczenie i przepuścił Ghalyię.
Kapłanka uśmiechnęła się do mężczyzny i weszła do środka.
- Poprosimy kolację i pokoje na noc.- Powiedziała już w środku.
- Tak, tak, oczywiście - zapewnił karczmarz, po czym ruszył w kierunku kuchni.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline