Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-09-2019, 20:35   #318
Zombianna
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Sam siedziała tyłem do kierunku jazdy w Subaru, tak naprawdę fotele na pace były tylko wymówką żeby uniknąć cła. Miejsce pasażera byłoby pewnie wygodniejsze ale przynajmniej na Pace siedziała sama.

Burton siedział obok skoncentrowanej na prowadzeniu Ellen, na pace BRATa jechała z nimi jeszcze mrukliwa techniczka która zazwyczaj jak go widziała patrzyła na niego niechętnie, z tego co zauważył nie było to raczej nic osobistego, a wynikało raczej z jakiejś ogólnej niechęci do ludzkości.

Ludzkości, która to dawno powinna się poddać i wreszcie przestać istnieć… niestety życie nie mogło być aż tak piękne. Banda upierdliwych istot, otaczająca czarnowłosą oazę miłości międzyludzkiej, wciąż dzień za dniem... zawracała jej głowę, za nic mając jakże sugestywne sygnały, aby się odpierdolili. Widać brakowało im neuronów we łbach by skumać, że jeśli przykładowo zabarykadowała się w warsztacie, znaczy nie chce nikogo widzieć, słyszeć, ani nawet wąchać. Niestety Ellen znała ją za dobrze i wiedziała gdzie znajdowało się zakamuflowane wyjście awaryjne z warsztatu - z tego też powodu Ortega wytrząsała właśnie suchy tyłek na wertepach zadupia kompletnie bez sensu i wyższego celu. Ponoć była potrzebna…
- Ehhh… - westchnęła nostalgicznie, tęsknym wzrokiem przypatrując się znikającej za zakrętem bryle pociągu, nim nie zniknęła całkowicie, wprawiając serce monter w stan permanentnej depresji, która to niczym czarna chmura, podążała za furą razem z wzbijanymi przez koła tabunami pyłu.
- Długo to zajmie? - przełamawszy niechęć do wrednej ponad wszelkie pojęcie szefowej ochrony, Ortega puknęła pięścią w blachę działową i rzuciła ciężkim spojrzeniem do szoferki.

-Całą wieczność - Rzuciła Ellen przez ramię - Już dojeżdżamy

Odpowiedź z jednej strony ucieszyła monterkę, z drugiej pogłębiła jej niechęć. Im szybciej zaczną, tym wcześniej skończą… lecz oznaczało to również że prędzej wypadnie konieczność integracji werbalnej z innymi przedstawicielami rasy ludzkiej.
- Mhm -
rozbudowana odpowiedź Ortegi wyszła oschła i melancholijna, czyli standard. - Ale jutro biorę wolne. Chora jestem, mam L4 - dodała burkliwie, poprawiając przeciwsłonecznie okulary, które zjechały na czubek nosa.

- Ponoć w ZSA wszyscy są chorzy. Nie da się spotkać zdrowego człowieka, poza Teksasem choć i tam ponoć tylko połowa jest zdrowa - do technik doszedł głos Ellen. Subaru wjechało przez bramę i zatrzymało się obok 2CV stojącego pod warsztatem mechanicznym.

Przed budynkiem stał rządek samochodów, w tym jeden spalony, oraz reszta ekipy z pociągu, której widok sprawił Ortedze wręcz fizyczny ból.
- Wolałabym mieć miks Eboli z AIDS, niż tu być - powiedziała grobowym głosem, równie poważnym co śmiertelnie depresyjnym. Z każdym oddechem czuła praktycznie jak beznadzieja razem z cząsteczkami tlenu dostaje się jej do płuc, a tam łączy się w naczyniach włosowatych z krwią i zatruwa chuderlawe ciało niczym trucizna.

Burcząc pod nosem monterka zamarudziła na pace. Nie potrzebowali jej tutaj, zawracali raptem niepotrzebnie dupę i zmuszali praktycznie gwałtem do współżycia z otoczeniem.
- Klapa pod napięciem... - mamrotała do siebie, układając w głowie plany jak zabezpieczy swą samotnię gdy wreszcie wróci do pociągu.
Grzebała flegmatycznie w zabranej profilaktycznie torbie z narzędziami podręcznymi. Obok nóg w ciężkich butach stała torba medyka. Skoro i tak wszyscy w dupie mieli że Ortega nie jest medykiem, może zyska szansę,by wyciąć komuś jelito grube i nim go udusić.
Takiego Parcha przykładowo...
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline