Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-09-2019, 21:32   #45
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Zbryzgany posoką monstrualnych owadów Rufus rozglądał się dookoła, ciężko dysząc, czuł euforię ze zwycięstwa. Walka z żukami była krótka i brutalna, w ciasnocie jaskini ostrza i zaklęcia stawiły czoła rozrywającym ciało żuwaczkom. Ale to jego ataki były najskuteczniejsze, bestie nie były w stanie przebić jego mistycznej osłony, a topór ze świata duchów powalił większość z nich. - No, świetnie nam poszło, sam chyba z 3 ubiłem, było tak się cykać? - puścił oko do Laury.
Mikel z niedowierzaniem pokręcił głową.
-Następny… Za co Caydenie? - Wymamrotał pod nosem.
-Ha! Nawet nie musiałem się specjalnie starać, tak je pochlastałeś - złodziej był pod wrażeniem działań Rufusa.
-No, dzięki, tym toporem to czuje, że każdemu bym sprostał, ale Hannsk też sobie nieźle radził, rozrywałeś ich na strzępy tymi szponami- spojrzał z szacunkiem na druida
- HJAAAAA - donośny skrzek niewielkiego błotniaka trochę sprzeczał się z jego niewielką posturą. Lotki ptaka były upaćkane śmierdzącą wydzieliną z wnętrzności żuków, więc druid zatrzepotał skrzydłami i zaskrzeczał tryumfalnie jeszcze raz.
Złodziej skorzystał z wzajemnego poklepywania się po plecach i zawołał Jace’a do środka. Ku jego niezadowoleniu chłopak nie chciał wchodzić do środka. Dlatego też mężczyzna uznał, że zabierze się do przeszukiwania jaskini.
Bliższe przyjrzenie się stercie zwłok wymagało najpierw uporania się z larwami żuków, którym nie robiło różnicy, czy próbują jeść martwe, czy żywe ciało. Dokładniejsze oględziny nie przyniosły zbyt dużego zysku dla drużyny - zaledwie kilkadziesiąt monet w kilku sakiewkach i srebrny wisiorek dyndający na szyi na wpół zjedzonego hobgoblina. Kharrick dowiedział się za to sporo na temat tego, co się w ogóle stało na polance i tutaj. Po pierwsze, oprócz ciał hobgoblinów, ubranych w trochę inne mundury niż zwiadowcy Scarviniousa, były tu także zwłoki kilku elfów i ludzi, odzianych w szarozielone płaszcze. Aubrin wspominała, że takie właśnie nosili Łowcy z Chernasardo. Wszystkie ciała miały na sobie ślady cięć mieczy oraz powbijane odłamki strzał - wyraźne ślady walki między obiema grupami. Oznaki rozkładu były u niektórych znacznie mniej zaawansowane, co znaczyło, że kilku walczących zostało tu wciągniętych żywcem i skonało dopiero później, zjadanych żywcem.
Sceneria była obrzydliwa, ale z jakiegoś powodu złodziej był rozpromieniony.
~ Co to do cholery było?~ Kharrick zapytał się Voxa mając nadzieję, że ten odpowie póki Jace pozostawał na zewnątrz.
~~Żuki jakieś, tylko upasione, przecież widziałaś sama~~
Kharrick aż zamknął oczy. Ciągle zapominał, że cholerny gość uwielbiał być przesadnie dokładny i niedokładny zarazem.
~ Taaak. Chodzi mi o światło. Pomyślałem o nim i się pojawiło. Nie wspominałeś mi o tym. Umawialiśmy się tylko na spojrzenie!~
~~ Powiedzmy, że to taka promocja - pakiet 3 w 1 albo coś takiego. W każdym razie, ja tylko odblokowałam twój potencjał, reszta to już twoja sprawka ~~
Nawet w umyśle Kharricka zapanowałą chwilowa cisza od myśli.
~ CO?!?~
~~ Jesteś magiem, Emi ~~
~ O w mordę. Czekaj, ale że poważnie? Tak jak Laura? Jace?~ w myślach mężczyzny zapanowała mieszanka ekscytacji z przerażeniem. Jak u typowej nastolatki, której ktoś właśnie obwieścił, że jest wybrańcem losu.
~~ Nie popadaj w samozachwyt ~~ głos wydawał się sceptyczny ~~ To nic spektakularnego, powiedzmy, że bardziej pasujące do twojego profilu działalności ~~
~ Ale potrafię czarować samą myślą! Zaraz… ~ wdarła się nagła wątpliwość ~ Czy ja już wcześniej rzuciłam już jakiś czar?~
~~ Niewykluczone, jesteś w stanie delikatnie manipulować rachunkiem prawdopodobieństwa na swoją korzyść ~~
~ Czym?~
Głos westchnął ciężko.
~~ Szczęściem ~~ mruknął z przekąsem.
- Ha! - wyrwało się złodziejowi i zaraz się opamiętał. Pochmurna mina zaraz powróciła jakby ten nagły wybuch radości nigdy się nie przytrafił.


Laua odpowiedziała na puszczone jej oko uśmiechem, choć jej celem było podejście bliżej jaskini. Uważała by nie poślizgnąć się na cuchnących wnętrznościach robactwa. Przywołała zaklęciem mnóstwo kul światła i czekała aż złodziej skończy przeszukiwać pozostałe ścierwo.
- Od kiedy to parasz się prosta magią? - Zapytała po paru minutach znudzona czekaniem na efekty tych poszukiwań.
No i to sprawiło, że Kharrick jak na zawołanie zmarkotniał.
- A, no, ten… chyba od jakiegoś czasu. Nawet nie wiedzialem. No, ale to nie jest aż tak ciekawe co to co znalazłem! Jest jeszcze inny obóz, albo to są hobosy prosto z Phaendar - spróbował odwrócić uwagę od siebie na to po co tu w ogóle weszli.
- Oho zmiana tematu byle by nie. No dobrze jak chcesz. Dlaczego uważasz że to są inne gobliny? - Laura nie dała się zwieść ale wspaniałomyślnie pokazała, że da uciec złodziejowi od tematu magii.
- Mają inne mundury niż ci z obozu - Kharrick wyprostował się i mówił głośniej aby wszyscy go usłyszeli. - I wygląda na to, że w trakcie walki z łowcami z Chernasardo żuki wbiły się na imprezę. Niektórzy byli jeszcze żywi kiedy ich tu zaciągnięto.
-Inne mundury, może to po prostu inny oddział? A tym draniom nie współczuje. A tak w ogóle, jak znasz się na magii, to nie ma się czego wstydzić, ja też dopiero niedawno się nauczyłem. - Rufus przyjrzał się uważnie Kharrickowi, który był jakiś dziwny, a teraz Laura sugerowała że ukrywa znajomość magii?
- Oddział nie należący do tych z obozu, wierz mi umiem poznać. Spędziłem nieco czasu na podglądaniu ich, ich wart i zwyczajów WIEM, że to nie ten sam mundur - podkreślił mężczyzna. - I niczego się nie wstydzę. Naprawdę nie wiedziałem.
- To co oprócz rozjaśniania nam ciemności jeszcze tam umiesz? - Laura mimo że na początku postanowiła odpuścić to ten temat jednak czarujący nagle złodziej był zbyt wielka zagadką by mogła sobie to tak odpuścić.
Mikel również przyglądał się złodziejowi z wyraźnym zainteresowaniem.
- Nie będę kłamał, że ja nie jestem ciekawy. - poparł siostrę.
- Heee… - złodziej podrapał się po głowie z wyraźnym zakłopotaniem na twarzy. Zanim zaczął odpowiadać schował znaleziony wisiorek do kieszeni. Powoli zaczął również wyciągać pozostałych na zewnątrz.
- Nie jestem pewien ile dokładnie umiem. Wydaje mi się, że mogę trochę zagrać szczęściem na swoją korzyść, ale tak to nie wiem. Nie czuje tego. Do tej pory nawet nie byłem świadom, że potrafię czarować.
Schował dłonie do kieszeni kopiąc po drodze mały kamyczek kiedy wychodził z jaskini.
- A ty jak odkryłaś swoje możliwości Lauro? - zapytał niby zmieniając temat, ale naprawdę był ciekaw.
- Umiałam sprawić że ktoś na kogo byłam zła nagle miał pecha...przynajmniej jaki był początek. Później pojawił się Gackoslaw i w mojej głowie po prostu zaczęły pojawia się zaklęcia. - Wytłumaczyła Laura spokojnie ruszając w stronę wyjścia.
- Czyli w każdym z nas kryje się jakaś moc, trzeba ją tylko w sobie przebudzić, tak? Mi pomógł duch dziadka. - zadumał się Rufus. Do niedawna nie miał w ogóle pojęcia o takich rzeczach.
- Tobie Rufusie, to pomogłem ja, teraz prowadzi cię twój dziadek. - dorzucił Jace widząc wychodzących z jaskini towarzyszy.
- Rzeź była owocna? - spytał do ogólny, choć jego świdrujące spojrzenie spoczęło na łotrzyku. - Światła? -
- A ty co? Podsłuchiwałeś ale wejść nie mogłeś? - złodziej się niepotrzebnie odgryzł. Z jakiegoś powodu nagle się zdenerwował. - Takie tam światła. Tańczące, tańczące światła
- Podsłuchiwanie zakłada chęć ukrycia treści rozmowy przed innymi. - uśmiechnął się Jace. - Wy mówiliście głośno i wyraźnie. I tak, mogłem wejść, ale nie widziałem takiej potrzeby. - odpowiedział spokojnie. - Nie dość, że niepotrzebnie zabiliście żuki, to jeszcze cali jesteście w ich wnętrznościach. Dziękuję, wolę poczekać na zewnątrz. - powiedział, dodając mentalnie do Kharricka:
~ I przyczepić się do nagłego, spontanicznego przebłysku magii. Choć może nie tak nagłego jak sobie teraz sięgnę pamięcią. ~ tym razem odgryzł się. Łotrzyk czuł w “głosie” rozbawienie.
- Ja tam się nie ubabrałem - Kharrick faktycznie wyjątkowo nie był umorusany. Pomimo przechwałek mężczyzna spojrzał pytająco na Jace’a nie rozumiejąc do końca o co mu chodziło.
~ Kiedy? ~ padło pytanie w którym dało się wyczuć zdenerwowanie ale odpowiedział mu tylko zagadkowy uśmiech.
-Nasz Jace tajemniczy jak zawsze - Rufus zaśmiał się basowo i poklepał kompana po plecach - i brzydzi się walki z żuczkami jak panienka, chyba dobrze że zabiliśmy te ludożerne stwory? Ale pamiętam, że pomogłeś mi odkryć moją moc, nigdy o tym nie zapomnę..- dodał cichszym i poważniejszym tonem, patrząc psionikowi w oczy.
- Nie zapuszczamy się w te strony, więc żuki nie były dla nas zagrożeniem, za to zjadały patrole hobgoblinów. - Jace wzruszył ramionami jakby to wystarczyło za wyjaśnienie. - I zanim powiecie o rangerach, oni wiedzą o takich zagrożeniach i nie pchają się bez potrzeby. A teraz ogarnijcie się, bo strasznie śmierdzicie i powiedzcie co udało się znaleźć? -
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 18-09-2019 o 21:48.
Lord Melkor jest offline