Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2019, 12:58   #142
Phil
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Ludzie o czarnych oczach. Trójka poszukiwaczy skarbów mogła domyślać się o kogo chodzi. W końcu widzieli jednego z nich. Gigant z wieloma rękami jednak był bardziej tajemniczy. Czy chodziło o jakiegoś zmutowanego potwora? W końcu Putinov, czy też w zasadzie szkielet w jego pracowni też miał więcej rąk niż przeciętny człowiek. A może chodziło tu tylko o rozbuchaną wyobraźnię dzieci przerażonych nocnym atakiem na ich osadę? Kto wie co tak naprawdę widzieli.

Ta noc upłynęła spokojnie, jeśli pominąć okazjonalne chlipanie i pociąganie nosem. Jedynymi odgłosami dobiegającymi spoza ich obozowiska były dźwięki nocnych zwierząt. Krótkie, przerywane poszczekiwanie lisa, długie wycie dzikich psów zwołujących się na polowanie i czasem cichutkie popiskiwanie gryzoni wychodzących z nor gdzieś blisko nich były całkowicie naturalne. Gdzieś w mroku wznosiły się jednak góry. Goromadny rzucały symboliczny cień na ich grupę.

Rankiem rozdzielili resztki zimnego mięsa z kolacji, powkładali dzieciaki na konie i ruszyli w stronę Medvednyj. Młodzi wskazali im dokładny kierunek. Nikt nie narzekał na niewygody czy zmęczenie. Do celu dotarli około południa. Nikt nie wyraził swoich obaw wcześniej, ale każdemu ulżyło, gdy okazało się, że tej osady nikt nie zaatakował pod ich nieobecność. Zostali okrzyknięci z wieży przy bramie, ale potem bardzo szybko Ungołowie zauważyli dzieci, wprowadzili wszystkich do środka. W Medvednyj zaczęło wrzeć jak w ulu. Wojownicy wypytywali o atak na Polyan, kobiety zajmowały się dziećmi, ludzie biegali między budynkami i namiotami, wołano starszych członków klanu na narady.

O Gnimnyrze, Yaroslavie i Rusłanie zapomniano na krótki czas. Zostali jednak w końcu wezwani do namiotu starszyzny. Mężczyźni siedzieli w kręgu ze skrzyżowanymi nogami. Jedynie ataman Mikhaił Gornov stał wyprostowany, z zaciśniętymi szczękami i lekkim grymasem na twarzy.

- Uratowaliście dzieci. Wdzięczni wam jesteśmy za udzieloną im pomoc. Nie zapomnimy i w miarę naszych możliwości odwdzięczymy się. Siadajcie – gestem wskazał parę wolnych miejsc i sam zasiadł na poduszce. – Opowiedzcie, co widzieliście i co wiecie. Musimy szybko działać.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline