Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2019, 14:38   #133
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Kolejny raz pokonali przeciwników, lecz tym razem przyszło im zapłacić najwyższą cenę. Jeden z ożywionych szkieletów dopadł Anabell i potwornie ją zranił. Nawet Jamash nie mógł nic na to poradzić swoją magią. Chociaż nie związała się zbytnio z bardką podczas wspólnego rejsu, to i tak poczuła straszne ukłucie w sercu i smutek, widząc jej martwe ciało. Gdy ruszyli dalej, podeszła do Jamasha i położyła mu dłoń na ramieniu.
- Przykro mi, wiem, co teraz czujesz - powiedziała cicho. - Anabell na pewno by chciała, żebyś to ty z nas wszystkich zajął się Fitzgeraldem.

Chwilę później znaleźli się w niewielkiej komnacie z sarkofagiem, w którym nie było śladu przedmiotu, po który tu przyszli. Tylko mapa z zaznaczonym prawdopobnym miejscem ukrycia skarbu i magiczny kompas. No i złoto, dużo złota. A to się zawsze przydawało w życiu, dlatego Manea planowała zabrać jeden z worków, gdyż targanie dwóch byłoby nieporęczne. Ale obok był jeszcze Darvan i Aza.
- Wiem, że to może trochę niezręczne w momencie, gdy Anabell przed chwilą zginęła, ale może weźmiecie pozostałe worki? - Zapytała, zerkając na zaklinacza i niziołkę.

Potem rozejrzała się jeszcze dokładniej za tym rogiem, po który tu przyszli, ale nic takiego nie znalazła. Myśląc o mapie i inicjałach, a także magicznym kompasie i słysząc słowa Jamasha, coś przyszło jej do głowy:
- Też mi się wydaje, że z trzech. Zauważcie, że na początku mówiła o trzech częściach, a gdy wróciła od tego wróżbity, już o czterech. Musiała sobie to wszystko przemyśleć w drodze powrotej z tego miasteczka i zwodziła nas od tamtej pory. Nie mogła jednak wiedzieć o tym, że w sarkofagu znajdziemy mapę dotarcia do skarbu i to podpisaną przez jej zmarłego męża, bo sama by się po nią tutaj wybrała. Zapewne sam Warvil jej nie ufał i przewidział tę sytuację. Mamy mapę, magiczny kompas, ale nie mamy klucza. Klucz ma Lanteri, zatem... - Manea nagle otworzyła szeroko usta i oczy. - Skoro ona ma klucz, to nie jesteśmy jej już potrzebni!

Ta konluzja spadła na nią jak grom z jasnego nieba. Odnosiła wrażenie, że taka osoba jak Lanteri, nie będzie chciała podzielić się skarbem.
- Szybko, musimy wracać!
Jamash wperw jednak zamierzał odprawić Anabell odpowiedni pogrzeb, czego oczywiście nie można było jej odmówić. Manea liczyła jednak, że kapłan w miarę się pospieszy i będą mogli ruszyć w drogę powrotną na statek. Półelfka miała złe przeczucia, ale wolała póki co nie dzielić się nimi z pozostałymi. Zarzuciła worek ze złotem na plecy i z magicznym kompasem w dłoni, ruszyła za kompanami, gotowa oddać hołd Anabell.
 

Ostatnio edytowane przez Tabasa : 20-09-2019 o 14:44.
Tabasa jest offline