Gwendoline została lekko zignorowana. A szkoda. Jednak nie było można jej zarzucić, że się nie starała. Nawet przełamała swoje małomóstwo dla dobra ogólnego, ale jednak nie było warto. Czyli jednak trzeba wrócić do postawy sprzed lat, była widocznie najlepsza.
Po co Caspar wspomniał oo kości palca? Nie wiedziała i nie widziała w tym nic istotnego. Ot zwykła pierdoła, jakiś przypadek, gówno warty pseudo dowód. Zresztą, lepiej niech zaczną gadać o kurhanach, stary w klasztorze się ucieszy. Mimo przybrania postawy milczka stojącego na uboczu i nie interesującego się niczym, Gwen miała złe przeczucia i tak naprawdę nie mogła przestać myśleć o tych wszystkich dziwnych rzeczach jakim byli świadkami.