Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2019, 21:48   #98
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Wieczór, przed naradą.

Nadchodził zmierzch... a Horst siedział posępnie na werandzie w wiklinowym fotelu kocąc fajkę. Była to jedna z tych rzadkich mieszanek zarezerwowanych na właśnie taką okazję jak ta w której on, jego rodzina i Drzewce się znalazły. Kocimiętka i korzeń prawoślazu lekarskiego. Może i głowa rodu Grolschów nie znała się na ziołach zbytnio, ale wiedział co palić... i w sumie na tym ta wiedza się kończyła. Ta mieszanka przynosiła rozluźnienie i lekko tępiła umysł. Coś czego tak mocno potrzebował. Chwili ciszy w obliczu chaosu niezliczonych ścieżek i możliwości które podsuwały mu myśli... Nieszczęśliwie niewiele było tam opcji które by nie skończyły się źle. Potrzebował informacji i to bardzo. Praca w polu pomogła, ale... nie dość.

W ten dostrzegł zbliżającą się Rutę z Lutherem. Córka była mocno zaniepokojona, nawet wystraszona, a syn? Wyglądał jakby sięgnął po jedno z tych "zakazanych ziół". Wstał więc z fotela i ruszył w stronę dzieci. Był szczęśliwy, że były całe, a najstarszy się znalazł... tylko dlaczego miał te przegniłe uczucie, że to nie był koniec wielkich kłopotów na ten dzień?

Ruta wyjaśniła co zaszło. Zabolało go to, bardzo. Nawet zamknął na chwilę oczy by ukryć ból. Nawojka była dobrą dziewczyną i miał z Arniką plany by stała się i synową. To był wielki cios dla Drzewiec... Otworzył oczy i spojrzał na Luthera. Pytał, ale ten bełkotał niezrozumiale... więc chwycił go za łachy i potrząsnął warcząc przy tym... coś co było w jego repertuarze wysoką groźbą... a był to niespotykany widok.

- Luther! Gadaj no co poszło. Gadaj ino!

Niestety stan syna był... ciężki. Zimne oczy ojca patrzały nieprzychylnie na syna... Choć chciał go wpierw spoliczkować... to by źle wyglądało i mogli by posądzić o to Nawojkę, a go o zbrodnię w afekcie! Wten sprzedał mu kuksańca prosto z góry w dół na koronę czaszki. Mocno. Kolejny znak, że był w wielkim gniewie, bardzo, bardzo wielkim gniewie, wręcz furii... Luther znaleziony z martwą Nawojką... jak dobrze, że to Arnika go znalazła. Każdy inny podejrzewałby go o morderstwo!

Szczęśliwie syn oprzytomniał trochę i w miarę sensowne słowa popłynęły z jego ust. Sensowne... w pewnym sensie, bo nadal to był bełkot, ale uporządkowany bełkot. Horst westchnął ciężko i przeczesał czuprynę wolną dłonią po tym jak puścił Luthera.

- Luther idź do matki i przynieście Nawojkę do doma. Nikt nie mówi nikomu co zaszło. Nikomu. Ruta, pójdź w dom i przygotuj butelkę gorzały, oraz prześcieradło by Nawojkę przykryć. Ja idę po Racimira... Ruchy!

Po tych słowach zrobił jak nakazał. Racimir... taka tragedia... tego dnia zgasła piękna świeca w Drzewcach... będzie musiał sprowadzić ojca dziewczyny w dom. O Nawojce... delikatnie, ale delikatnie powie się mu jak na werandzie. Lepiej, tak będzie. Tego dnia będą pili, a raczej Racimir pić będzie. Dobry sąsiad...

Szedł w stronę zabudowań wioski wytoczoną ścieżką. Stamtąd odbije do młyna... a przynajmniej taki był plan, bo usłyszał drzwi karczmy i dostrzegł Racimira. Wyglądał jakby same Sidhe by go przegoniły przez cały Las Mgieł i z powrotem. Tak jakby przeczuwał...

Stary Grolsch odszedł do niego i z troską, oraz ciężko ukrywanym smutkiem powiedział.
- Chodź stary przyjacielu do mnie. Poradzimy... popijemy nasze smutki. Tak będzie lepiej... Proszę Ciebie, jako stary druh.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 12-10-2019 o 18:20. Powód: literówka
Dhratlach jest offline