Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-09-2019, 08:36   #6
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
W kierunku, gdzie coś się działo pojechali we trójkę: Cedmon, Enki i Kibria. Saadi, niezadowolony z przymusowego opóźnienia dał temu wyraz, gderając pod nosem, a Ianus stojący obok niego musiał wysłuchiwać potoku narzekań. Czarnoksiężnik ograniczył się do utyskiwań, uznając że wymuszanie swojej woli na towarzyszach podróży do niczego dobrego nie doprowadzi, a stepy rządzą się swoimi prawami, których łamanie może zwrócić się z nawiązką.

Cedmon, Kibria i towarzysząca im Ghaganka wolno zmierzali w kierunku wciąż wirujących nad stepem ptaków. Drapieżnika nie było nigdzie widać, ale niepokój ciemnopiórego stada wskazywał, że ten musi być gdzieś w pobliżu. Wołanie o pomoc lub krzyk bólu, jaki przed chwilą słyszeli nie powtórzyło się. Poza szelestem poruszanych wiatrem traw i skrzekami krążących powyżej ptaków na stepie panowała cisza.

Wolno i ostrożnie, ze zmysłami wytężonymi od nasłuchiwania i wypatrywania, trójka jeźdźców zbliżała się do miejsca, nad którym krążyły ptaki. Te, widząc nadjeżdżających ludzi wzniosły się wyżej. A z traw znów zabrzmiał długi krzyk skrzydlatego drapieżnika. Z wysokości końskich grzbietów już można było dostrzec leżącego w piaszczystym zagłębieniu człowieka. Na jego nieruchomej, zakrwawionej ręce siedział rdzaworudy krogulec. Skrzydła miał rozłożone, z rozcapierzonymi lotkami a głowę zadartą, z szeroko rozwartym dziobem.

Mężczyzna, na którego ręce siedział, wpatrywał się w niego. Krew, do której przykleił się piasek, tworząc rdzawobure plamy pokrywała większą część ciała, obdartego niemal do naga mężczyzny. Na ciele widać było dwie głębokie rany, z których wciąż sączyła się krew. Klatka piersiowa wolno unosiła się i opadała. Widać było, że mężczyzna walczy o każdy oddech.
 
xeper jest offline