Mało kto uwierzyłby tak po prostu, że Vince nie brał udziału w bójce. Jednak nie był ranny, za to wystrojony, świeżo po kursie słownych manipulacji, co w połączeniu z naturalną gadką i umiejętnym łgarstwem pozwoliła mu szybko zniknąć z oczu i serc zatroskanych stróży prawa. Ostatecznie jedyny znajomy Vince’a zniknął razem z napastnikami.
Grubas podejrzewał najgorsze. Dotąd pirat-akrobata pozostawał nieuchwytny, a przecież ciągle mieli do pogadania. Co takiego stało się po wyjściu od hrabiego?
Na te i inne pytania Vince nie znał odpowiedzi. Z drugiej strony, nie szukał. Udał się okrężną drogą na statek. Niestety, po drodze zatrzymał się na piwo przy niedużym straganie. To wtedy właśnie usłyszał swoje imię za plecami.