Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2019, 09:33   #378
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację


W kolumnie obok dopisał “dwa wampiry”, “Benezja” po czym przekreślił je poziomą kreską.
Pod tym dopisał “faun Boruta” i “wiatrowy czarodziej”
- Chcielibyśmy też wiedzieć, czy udało wam się spotkać czarownika lub fauna. To ważne. Siły te, mimo, że same są mocne
- szukają sojuszników w Kościele.
- Nie jestem też pewna czy szczury są kontrolowane przez wilkołaki. - Anna odezwała się cicho. - Wizja pokazywała mi jakoby, przez tą istotę rzucono zaklęcie… czy wilkołaki mogą zrobić coś takiego? - Spojrzała na nowych towarzyszy.
- Mogą - wtrącił Walter i złożył ręce przed sobą w zamyśleniu, po czym kontynuował:
- Wilkołaki tworzą watahy. Jak wilki. Zazwyczaj jest tam kilku wojowników, ale często mają w szeregach co najmniej jednego szamana. Tacy szamani mogą posługiwać się mistyczną magią i często przez to są bardziej niebezpieczni niż ich wojownicy.
- Z dziecka jakby wyssano energię do życia.. Podczas snu. - Anna zamyśliła się. - W innej wizji widziałam zakapturzoną postać zabijającą jednego ze szczurów… na terenie klasztoru… widziałam je przemykające różnymi szlakami, po powałach… w ścianach.

Francisca pokiwała głową
- Ale wszystkie szczury? W całym mieście, to nie wymaga jakichś dużych mocy? - zrobiła przy tym ruch reką i minę sugerującą zdziwienie laika, nie zaś kogoś kto ma wątpliwości co do wiedzy Waltera.
- Do tego - dodała nie czekając na odpowiedź - ofiary z lasu pożarte przez bestię, której nie udało się jeszcze wytropić. Nie wydają się być ofiarami wilkołaków. Moim zdaniem, te siły ciążą ku miastu, bo tutaj wydarzy się coś o wielkiej mocy i znaczeniu. Coś czego jeszcze nie udało nam się ustalić. Wizje szlachetnej siostry są przytłaczające, a każda z sił, które tutaj spotkaliśmy nie wydaje się być, aż tak spektakularna. Nie zabiegali by wtedy o sprzymierzeńców.
- Nadia - wtrącił Bogumysł składając kolejne części układanki z otrzymanych informacji - wilcza wiedźma. Ona szukała naszej pomocy. Nie odsłoniła swoich zamiarów, ja więc nie odsłoniłem jej naszych. Jej wataha poluje na coś, co zdaje się przewyższać ją siłą a było dotąd ukryte na tym terenie od wieków. A skoro nie tylko wilkołaki lękają się o swój los to czym musi być owe przedwieczne zło? Być może to właśnie skrywa w dziczy opuszczona kątyna?
- Podobno obudził się jakiś “dawny bóg”. Piotr… wampir, wspominał o innym ze swego rodzaju, który żył na tych ziemiach. Możliwe że podszywa się pod dawne bóstwo. - Anna popatrzyła na zapisaną ścianę. - W jednej z wizji widziałam kobiety tańczące nago w lesie… to.. Dawne obyczaje.
Witold zapisał na ścianie mniej więcej na środku: “Pogańskie bóstwo-wampir”.
- Czyli to kontroluje szczury - poprowadził grubą kreskę do słowa szczury. - obudziło się w lesie i wilkołaki się wkurzyły. - poprowadził strzałkę od Nadii do bóstwa.
Wenecjanka pokręciła głową.
- Raczej nie. To bóstwo, czy mroczna siła nie rozwinęła się jeszcze w pełni. Cokolwiek kontroluje szczury, robi to by gromadzić informacje i zdobywać przewagę w tym świecie. Potęga która się pojawi, za nic będzie mieć obecny porządek. Tak jak mówi siostra Anna, coś może chcieć przywołać tą moc. Coś lub ktoś szalony lub głupi. Wydaje mi się jednak, że sama siła nie sięgnęłaby po szczury.
- Czyli jakiś sługa - Witold zrobił koło wokół napisu “dwa wampiry”. - Wampir z Mogilna kontrolował szczury. Boruta? A ten Wiatrowy? Dał Mistrzowi Eberhardowi broń na wilkołaki. Czyli są mu wrogie. Może on chce zbudzić pradawne zło?
- Kim były zabite wampiry co wiemy o nich i ich sługach? - Eberhard chciał sprawdzić czy ten wątek był już faktycznie zamknięty i nie stanowił zagrożenia.
- Wampir w Mogilnie mianował się Piotrem - zaczął Walter - utrzymywał, że nie pił ludzkiej krwi, lecz szczurzą. Wykorzystywał swój nadludzko długi żywot by przepisywać stare księgi i pogłębiać wiedzę. Nie jest znana żadna z jego ofiar. Drugim był von Guze, germański kupiec, który wykorzystywał swoje pieniądze, żeby siać swe niecne postępki. Zawracał w głowie innym ludziom. Kupcowi Dohnowi, czy germańskim żołnierzom. Wiemy, że pod pretekstem sodomii płacił za sprowadzanie sobie rudowłosych dziewczyn, a później pił ich krew i więził je w piwnicy pod tym budynkiem. Po pierwszym starciu z Fyodorem i ze mną ciężko ranny szukał pomocy u pajęczycy Benezji, fauna Boruty i Maga wiatru.
- Mag bardziej niż inni szuka sposobów na pozbycie się innych sił w okolicy. Napuszcza jednych na drugich. Jednocześnie jest rzeczowy i bardzo… ludzki. Jeśli to on chce przywołać pradawnego boga oznaczałoby to, że musi oczyścić okolicę z innych sił. Może dla Mistrza Eberharda będzie to jakaś wskazówka. Tak, czy inaczej faktem jest, że czarownik dąży do pozbycia się innych… wilkołaków i biskupa Guntera. Jednocześnie próbował ratować wampira z Mogilna. Opat nazwał go Żercą, ale nie uznał go za wąpierza. Mistrzu?
- To jest wampir jestem tego pewien - powiedział Eberhard z pełnym przekonaniem. - Każdy z nich jest inny. Jedni bardziej ludzcy inni mniej. Nie jestem też zdziwiony, że napuszcza nas na innych. Mogę się nawet założyć, że inne wampiry zrobią to samo. Jedne grupy chcą zniszczyć inne. - mówił jakby przytaczał pewne oczywiste fakty ze świata zwierząt na lekcji z uczniami - Co wiemy o wampirza z Moglina i tym Faunie? Z kim są lub byli związani? - Eberhard odnotował słowa Włoszki w pamięci i skinął jej wyraźnie głową. Informacje to wiedza a wiedza to informacje. Chyba nie różnili się od siebie aż tak bardzo.
- Wampir? Ja… jakoś wydawało mi się, że mag działa także w dzień? Czy są wampiry, które wyrwały się ze swej klątwy i mogą przemieszczać się w świetle słońca? - Anna poczuła obawę na samą tą wizję. - O Faunie wiem tyle, że kiedyś był rycerzem wiernym Panu lecz dopadła go ta klątwa…. Przebywa w Płocku… albo jego najbliższej okolicy.
- Widzieliście tego maga w dzień? - zapytał Eberhard zaciekawiony. Chwilę popatrzył na wykres w zamyśleniu. - Cień nie rozumiałem mojego przebłysku ale wydaje mi się, że jest jeszcze jeden wampir związany z cieniem. Tu w Płocku wiemy coś o nim? - Eberhad chciał nanieść na mapę jak najwięcej istot żeby lepiej zrozumieć sytuację.
- Pewnej nocy widziałem dziwne cienie wokół katedry. Poruszały się w nienaturalny sposób. Wiedziałem, że to nie wróży nic dobrego, choć nie spodziewałem się wampira.
Powiedział Gerge i spojrzał najpierw na Franciscę, później na Witolda.
Po tych słowach Witold wpisał na tablicy: “wampir - cień”
- Tak - potwierdziła Wenecjanka, ale to nie działanie maga wiatru - To on nas tam wysłał. I ja nie widziałam, go w dzień.
Anna zawahała się, może naprawdę nie widziała go w dzień? Francisca na pewno spotykała się z magiem wieczorem. Zamilkła starając sobie przypomnieć wszystkie swoje wizje.


Spotkanie nagle zostało przerwane przez głośny huk. Drzwi wejściowe do budynku trzasnęły. Jeszcze zanim zobaczyli kogokolwiek słyszeli sapanie. Do pomieszczenia z wielkim stołem wpadł Trypl. Jeden z ludzi, którzy byli na usługach inkwizycji dzięki układowi z kanonikiem.
- Bestia… - wysapał, a inkwizytorzy zerwali się na równe nogi. Spora część odruchowo sięgnęła po broń.
- Bestia… martwa… północna bram… - sapał dalej i padł przy tym na kolana, do końca nie wiedząc jak powinien zachować się przed tyloma dostojnikami.

Klara była jedną z niewielu, które nie wstały od razu po pojawieniu się Trypla. Czuła ból w stopach, który od rana się nasilał.
- Jak w mojej wizji. Wilki zabiły bestię. Trzecią zabije Walter swym młotem.
- A drugą? -
zapytał Witold.
- Ta była druga - powiedziała zakonnica jakby nieobecnym głosem. - Pierwszą miał zabić Hugin. Wczoraj w nocy. Gdy mistrz Eberhard zabronił nam opuszczać obóz.
Klara spuściła wzrok na blat stołu.

Witold dopisał w centralnym punkcie ściany: Trzy bestie, po czym podkreślił napis i zatoczył wokół niego równomierną obwódkę.

 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 24-09-2019 o 13:23.
Mi Raaz jest offline