Ślad był i to pewny, chyba że kapitan oszukiwał wszystkich, chcąc pogrążyć konkurenta. To jednak mało było prawdopodobne, bo przecież kłamstwo wnet by na jaw wyszło.
- Kapitanie - powiedział Konrad - dziękujemy za ważne nie tylko dla nas, ale i dla świątyni informacje. Zrobimy wszystko, by twój konkurent poniósł zasłużoną karę... ale powiedz nam jeszcze, kto mógłby nas zawieźć do Nuln, byśmy mogli i złodziejkę, i tego Karlsona dopaść i ukarać.