Sol ponownie zdołała umknąć przed ostrymi kłami Skölliego, który od niepamiętnych czasów usiłował ją pożreć. Udając się na spoczynek ustąpiła miejsca swemu bratu pogrążając tym samym świat w ciemnościach.
Mani, dostojnie wpłynął na nieboskłon obdarzając ludzkość swym bladym blaskiem. Szybko jednak swe lico skrył przed ludzkim wzrokiem za gęstymi chmurami. A Skaldi niespodziewanie okryła świat swym białym płaszczem.
Pogrążona w mroku osada układała się do spoczynku. Gdzie nigdzie psy ujadały odpowiadając na zew swych wilczych braci. Najgłośniej ujadał pies kowala nie dając zasnąć tak domownikom jak i sąsiadom.
Zwierzę było wyjątkowo niespokojne, jakby samego Fenrisa lub Garma wyczuło.
Sindri wychodził kilkukrotnie by uspokoić psa i rozejrzeć się po obejściu.
Tej noc Thyria i Bjorn nie spali zbyt dobrze w gościnnych progach Eydis. Raz, że wszystkie psy urządziły sobie do spółki z wilkami chyba jakieś zawody w wyciu do ukrytego za chmurami Maniego. Dwa, że i po domu i obejściu ktoś się kręcił. Wyraźnie słyszeli męski głos i starający się to uciszyć i uspokoić kobiecy.
Mógł to być i sam gospodarz. Młodzi małżonkowie zdołali się już przekonać, że chociaż Stigr leżał bezwładny w loży, to od czasu do czasu coś w niego występowało i odzyskiwał część władz umysłowych. Przeżywał wtedy dawno wygrane bitwy, w których zapewne brał udział.
W zimowej chacie Grimm panował spokój. Stara zapadała w sen, o ile tak można to nazwać i spokojnie przeleżała do świtu dając młodej wieszczce i wojownikowi trochę spokoju.
Bladym świtem sędziwa kobieta zerwała się z posłania i tak jak stała wybiegła na dwór.
- Kari!! Kari! - Nawoływała przy tym.
Była przy tym tak żwawa jakby nie miała na karku tych swoich kilkudziesięciu lat. Nie uszła daleko, bo zderzyła się z nadchodzącym od strony swojej chaty.
Z boku mogło to nawet zabawnie wyglądać, gdy drobna, stara kobita wpadła na potężnego kowala. Dla samej Grimmy nie było to ni zabawne ni przyjemne. I tylko refleks Sindria uratował starą Wieszczkę przed bolesnym upadkiem.
-Kari?- Stara kobieta spojrzała pytająco na kowala gdy tylko ten postawił ją na ziemi.
- Ona… - Ugrzęzło w gardle mężczyzny.
Niedługo później cała osada wiedziała, że ciężarna żona kowala zniknęła w nocy z domu. A na świeżej śnieżnej pokrywie nie było żadnych śladów.
__________________ - I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.
"Rycerz cieni" Roger Zelazny |