Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2019, 11:51   #138
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
A jednak Lanteri zdradziła ich i porzuciła na pastwę losu. Kiedy jego podejrzenia się potwierdziły, undine zaklął głośno i wyszedł na skraj klifu.
- Złamała nie jeden, a pięć kontraktów, powinna była zabić nas już po zdobyciu skarbu. Morska Banshee nie zapomina o takich rzeczach – rzucił w powietrze, zaciskając pięści. Wydawał się spokojny, ale było dobrze widać, że jest napięty jak postronek i gotów wybuchnąć w każdej chwili.

Kusiło go, by rzucić się w morze i gonić za statkiem, ale nie miał zbyt wielkich szans na dogonienie go. Przy okazji, pozostawienie reszty drużyny na wyspie byłoby ciosem poniżej pasa – wystarczy, że Anabell zostanie tu na zawsze. Nie śpiesząc się już, Jamash odprawił pełny, choć częściowo improwizowany, rytuał pogrzebowy, żegnając bardkę według rytów Besmary i Caydena. Zmówił odpowiednie modlitwy, kończąc je prostymi słowami
- Pijany Szczęściarzu, przyjmij swą służkę i daj jej wieczność przygód i biesiad. Czarna Pani, daj Anabell miejsce na pokładzie Morskiej Zjawy, gdy zatęskni za żeglugą –
Po tych słowach zawinął jej ciało w koc, uprzednio kładąc na nim rapier bardki i jej butelkę grogu, którą wraz z towarzyszami opróżnili do połowy. Ostatnią rzeczą było oddanie Anabell falom – undine zabrał ją w głębiny i przez jakiś czas szukał odpowiednio malowniczego miejsca w pobliskiej rafie.

Gdy Jamash wrócił na powierzchnię, pomógł w zbieraniu drewna na tratwę. Co prawda sam byłby w stanie wyczarować całkiem niezłą, ale nie nadawałaby się do długiej podróży na pełnym morzu. Tak przynajmniej mieli jakąś pracę, która pozwoliła nie myśleć o ostatnich wydarzeniach. Ewentualnie na zimno przemyśleć sposób na dorwanie i zemstę na Lanteri. Suka pewnie nie miała pojęcia, że ktoś zostawił w sarkofagu kompas i mapę – przecież nie byłaby tak głupia, by dać im szansę na odnalezienie jej.

***

Widząc, że nowoprzybyła ma dobre zamiary, Jamash dyskretnie schował sztylety, które zdążyły już znaleźć się w jego dłoniach.
- Dobry układ. I pomysł z pułapką – rzucił lakonicznie. Hipokampy rzeczywiście były dobrą nagrodą za zlikwidowanie fey. Z wierzchowcami spokojnie opuściliby wyspę, a nawet mieli szansę na dopadnięcia Wodnego Kruka.
 
Sindarin jest offline