Kibra uśmiechnęła sie za kawałkiem materiału zakrywającym jej twarz. Tylko jej oczy pokazywały swoim wyrazem że dziewczyna nie przepuści dobrego zakładu. A widać jej było że żołnierz, jak go oceniła, zbyt dużego szczęścia chyba nie ma. A może ma szczęście w nieszczęściu. Niemniej nic nie wspomniał że cokolwiek znajdą będą musieli to wynieść czy się na tym wzbogacić. Ot wystarczy żeby wartość tego była większa niż sakiewki.
-Ha! Zgoda! - odpowiedziała radośnie i skierowała swoje zwierzę w strone pokazaną przez ich tropicielkę.
- To ruszmy się małe sępy pustkowi i jedźmy jaki żer znajdziemy na miejscu!