Pomylił się. W jego osadzie stało się coś w czym łapska maczała jakaś siła, a on w ogóle tego nie zauważył. I gdy miał ostatnią szansę by to dostrzec to pomylił się. Pomylił dom.
- Porozmawiaj z Larsem - powiedział do Eydis obmywając twarz w zimnej wodzie. Stojący obok kozioł trącał łbem wiadro, z którego wczoraj dane było mu wypić miód Grimmy. Wyglądał na rozczarowanego faktem iż pojemnik jest pusty - Zna wszystkie ścieżki i nie przeoczy żadnego śladu. Jeśli Kari jest w pobliżu, znajdzie ją.
- A ty? - spytała wojowniczka może nieco bardziej oskarżycielsko niż zamierzała. Nie dało się jednak nie zauważyć, że czuje się zbyta. Każdy wiedział o Larsie - Nie idziesz szukać?
- Idę. Ale nie do lasu.
- Geir na bogów! - warknęła zniecierpliwiona - Ile ona wytrzyma sama na mrozie?!
Podniósł na nią spojrzenie, które jednak nie zarażało w żaden sposób nadzieją na skuteczność poszukiwań. Przez moment milczał, ale westchnąwszy pokręcił głową.
- Wybacz Eydis. Po prostu... Muszę najpierw dowiedzieć się czego szukać. Ona nie zniknęła całkiem sama.
Wojowniczka jeszcze przez chwilę stała w drzwiach chaty, ale potem odwróciła się i bez słowa wyszła. Geir zaś przywdziawszy swoją opończę, wyprowadził kozła za uwiąz z chaty i ruszył z nim ku domostwu kowala. Grimma i Kadlin już tam pewnie były. A on choć nie spodziewał się by kowal powiedział coś co by wyjaśniło zniknięcie żony, chciał poszukać czegoś innego. Czegoś przy oknie, łożnicy, lub drzwiach. Pióra.