Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2019, 15:39   #137
Gortar
 
Gortar's Avatar
 
Reputacja: 1 Gortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputację
- Dowiedziałem się od pewnej znajomej, że wykonujesz pewne… specjalne zlecenia. Na naczynia, które moglibyśmy wykorzystać do innych celów niż zwykłe “wydawanie posiłków”.
Przychodzę by zapytać czy jesteś w stanie podjąć się pilnego dużego zlecenia.

Mężczyzna przez chwilę przyglądał się Juanowi ciężkim, nieodgadnionym wzrokiem kogoś, kto ma wiele czasu i wieloma rzeczami się nie przejmuje. W końcu wzruszył ramionami i poprawił ułożenie dużego, rozłożystego kapelusza uplecionego ze słomy pozostawiając na nim rdzawy ślad gliny. Nie skomentował sugestii Alvareza o tym, że wie więcej na temat działalności rzemieślnika, niż inni "zjadacze chleba".
- Nie wiem. Ma teraz sporo pracy.
Głos garncarza był równie flegmatyczny, jak i jego powierzchowność. Wręcz leniwy. Każde słowo wypowiadał z namysłem i niemal celebrą.
- Co to miałoby być? Dla kogo? I najważniejsze. Na kiedy?

W tym momencie Juan uświadomił sobie, że niewiele wie na temat rytualnych naczyń i że będzie musiał dobrze grać.
- 3 dni. Misy do ofiar z krwi. Grupa Aztec MC. Dasz radę?

Garncarz spojrzał na Juana przeciągłym, oceniającym wzrokiem. Na jego twarzy drgnął jakiś mięsień, w dziwnym nerwowym tiku.
- Przepraszam, señor, ale nie wygląda señor na jednego z chłopaków z MC. Tak się składa, że znam ich barwy i wiem, że każdy, nawet el principiantes, noszą klubowe kurtki. Jeśli mam dla pana pracować lub dla pana mocodawców, muszę mieć konkrety. Skoro señor przyszedł do mnie, wie señor, że moje talenty nie mają sobie równych w regionie. A i w całym Meksyku, ba, Ameryce Łacińskiej, nie mam powodu do wstydu. Robię prawdziwe, mistyczne arcydzieła. Więc, señor wybaczy, ale potrzebuję szczerości by nasze relacje były takie, jak señor oczekuje. Czyli efektywne. Chyba señor to rozumie. Prawda, señor?
- Dobrze, bez gierek. Faktycznie ma pan rację señor… nie powinienem był tak zagrywać. - powiedział Juan spokojnym i łagodnym tonem z nutą przeprosin w głosie - A tak z ciekawości, to pańskie dzieci tu się kręciły?
- Nie.
Najwyraźniej pytanie wzbudziło niepokój mężczyzny, bo odpowiedź była bardziej niż wymijająca. I zapewne nie do końca prawdziwa. Spojrzenie ciemnych oczu stało się jeszcze bardziej czujne i podejrzliwe. Widać było, że garncarz zaczyna zastanawiać się, co wyniknie z tej rozmowy i jak ma ją zakończyć, aby nie narazić się temu, nie wyglądającym przecież na niewiniątko, intruzowi, jakim był Juan.
- Nie…? No to teraz ja zadam pytanie z którym przychodzę i będę czekał na odpowiedź. Jeśli jej nie uzyskam to tym “nie pańskim dzieciom” stanie się krzywda. Moi mocodawcy nie chcą panu niczego zrobić, ale o dzieciach nie było mowy. Oczywiście jeśli to nie pańskie to pewnie nie będzie miał pan nic przeciwko temu że stracą po kilka palców albo otrzymają dodatkowy otwór do oddychania.- mówiąc to Juan wyciągnął kościany nóż i swojego glocka.
- Przyjąłeś niedawno, señor - to słowo wymówił z przekąsem - zlecenie na 5 glinianych naczyń okultystycznych. Kto i na kiedy je zamówił oraz co to za naczynia? Aha, señor, trochę mi się spieszy, więc racz się sprężyć z odpowiedzią. Czas start...
 
__________________
---------------
Rymy od czasu do czasu :)
Gortar jest offline