Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2019, 17:46   #100
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Tladin ruszył w miasto. Na chybił trafił zaczął od Trzech Piór. Usiadł przy szynkwasie, zamówił sobie piwo i się rozejrzał za pobratymcami.
- Szefie - zagadnął karczmarza - szukam brata. Bladin się nazywa, blondyn, starszy ode mnie. Budowy raczej przeciętnej. Jeden sigmaryta mówił mi, że tak z miesiąc temu widział kogoś podobnego tutaj.

Karczmarz zastanowił się chwilę. Do pomocy podrapal się po zarosnietym policzku. Ale w końcu pokręcił głową, wzruszył ramionami i skrzywił wargi w znaczeniu, że nie kojarzy o kogo pyta gość. Szkoda. Trzeba będzie spróbować swoich popytać. Siedział tam taki jeden młody. Z ubioru raczej jakiś urzędnik chyba. Ubranie miał niezłe, a element uzbrojenia na pierwszy rzut oka robiły świetne wrażenie. Odwrócił wzrok jednak gdy tylko zobaczył, że Tladin patrzy się na niego. No cóż, wojownik wzruszył ramionami. Pewnie ma się za lepszego - pomyślał. Z dala od niego siedziała młoda krasnoludzka wojowniczka. Jej ubiór i wyposażenie było nawet niezłej jakości, ale dość podstawowe. Siedziała przy jednym stoliku z jakimś człowiekiem, którego nie widział - był odwrócony do niego plecami. Żywo gestykulowała i co chwilo przecząco kręciła głową. Na razie nie będę im przeszkadzał - pomyślał, biorąc łyk piwa - ale młoda jest ładna, więc… - uśmiechnął się do siebie w duchu. Udało mu się wypatrzyć jeszcze jednego khazada, tym razem dość sędziwego. Widać było, że sporo w życiu przeszedł. Liczne i widoczne blizny nie pozostawiały złudzeń co do tego, że topór nosił nie od parady. Wzrok miał jednak smutny i często pociągał z gąsiora. Zacznę od niego zdecydował Bladenson i podszedł z kuflem do stolika.
[MEDIA]https://i.pinimg.com/564x/dc/be/28/dcbe288ba11fc814a5c428d77f0563a4.jpg[/MEDIA]
- Niech Grimnir Ci sprzyja - przywitał się z wojownikiem. - Tladin Gladenson jestem, mogę Ci zająć chwilkę?
Obcy krasnolud ściągnął brwi i usta, poruszył wąsami. Otaksował milcząco nowego swoim jednym okiem. Przekrzywił głowę zastanawiając się, w końcu kiwnął głową wskazując stołek naprzeciwko.
- Ragnis Fimburson. Słucham.
- Przejdę od razu do rzeczy - stwierdził młodszy, na co tamten pokiwał z aprobatą głową. - Mój brat 10 lat temu wyruszył w służbie Grimnira do Wolfenburga. Nigdy tam jednak nie dotarł. Z moją kompanią znalazłem się w okolicy więc rozpytuję. Może uda się go znaleźć, albo chociaż jego grób. Nazywa się Bladin, jest szczuplejszy ode mnie i złotowłosy. Jeden z sigmarytów mówił, że widział tak z miesiąc temu kogoś takiego tutaj. Karczmarz nie kojarzy, niestety. Może widzieliście kogoś takiego?
Ragnis zamyślił się. W końcu upił łyk i machnął ręką.
- Nie, nie kojarzę. Gdybyś spytał mnie tydzień wcześniej, może coś bym pomógł. Byłem dowódcą straży. Ale teraz… - przerwał.
- Co się stało? - zaciekawił się Tladin.
- Zestarzałem się, ot co. Gdybym mieszkał w krainie przodków, to by się nie zdarzyło - zaczął się skarżyć. - Tam nie mówi się krasnoludowi, że jest za stary. Nie mówi mu się, że zasłużył na emeryturę. Ci ludzie nie szanują za nic starszych. Co mi po ich, tfu, emeryturze? Czy krasnoludowi potrzebna jest taka jałmużna? - rozkręcał się w swoich żalach. - Siedzę tu i przepijam co mi dali. A bo to mi brakuje swoich? Tyle lat służby. I co, medal dali i to ma być wszystko? Zejdź z drogi staruszku? Co ci ludzie wiedzą, jakie mają doświadczenie? - pytał retorycznie, nie czekając na odpowiedź. - Pamiętaj, nie pracuj dla ludzi. Bo na starość, spotka się to samo. Wracaj do swoich, tam szanują doświadczenie… - w końcu zamilkł, ściskając dłonią brzeg blatu. Tladin milczał, zastanawiając się.
- Cóż… skoro o bracie nic nie wiadomo… jestem tu przejazdem. Ruszamy w góry odnaleźć starą twierdzę. Może to lepsze, niż siedzenie tutaj i picie? Nawet, jeżeli nic nie uda nam się znaleźć - wyszczerzył się do Fimbursona - to pozwiedzamy góry, rozbijemy parę łbów i nie będziem gnuśnieć w ludzkim mieście. Brzmi to ciekawie?
 jakiś czas później

W pewnym momencie Tladin zauważył, że młoda krasnoludzica skończyła swoją rozmowę, ale chyba nie poszła po jej myśli. Mężczyzna odszedł od stołu, a dziewczyna założyła ręce i odprowadzała go ciężkim wzrokiem. Gladenson pożegnał się więc z Ragnisem i zbliżył do jej stolika.
- Cześć - zwrócił na siebie jej zdumione spojrzenie. - Tladin jestem. Mogę Ci zająć chwilkę?
- Jeżeli masz nadzieję, na łatwy numerek, to źle trafiłeś
- poklepała dłonią leżący obuch młota.
- E… - stropił się na moment, po czym postanowił jednak przysiąść. - Właściwie, to na razie chciałem zapytać. Czy nie widziałaś w okolicy mojego brata, Bladina. Szczupły, złotowłosy, służy Grimnirowi. Jeden sigmaryta widział takiego podobnego tutaj tak z miesiąc temu.
- Miesiąc temu mnie tu nie było. I nie nie widziałam. A teraz zostaw mnie w spokoju chyba, że masz do zaoferowania dobrze płatne zlecenie dla mojego pieszczoszka
- czule pogłaskała stylisko młota, a Tladinowi zrobiło się gorąco.
- Dobrze płatne to niekoniecznie. Pracuję dla ratusza w Wolfenburgu i mam znaleźć zaginiony bastion Falkenhorstów. To co tam znajdziemy, razem z bastionem, będzie nasze.
- Serio?
- krasnoludzica zrobiła wiekie oczy wpatrując się z podziwem w rudowłosego. Potem parsknęła śmiechem. - To Ci dopiero interes. Pół zaginionego królestwa i trup księżniczki za żonę. Nie, dzięki, to nie dla mnie. Jak nie mogę tego pomacać, to mnie nie interesuje - dodała. - Ale jak lubisz pracować za darmo, to moja drużyna chwilowo nie ma zajęcia. Możesz dołączyć - dodała wstając. Rzuciła monety na stół i skierowała się do wyjścia.
- Ostra jesteś! - krzyknął za nią Tladin. - Jak masz na imię?
- Najostrzejsza! - odparła ze śmiechem stojąc już w drzwiach. - Kettra!
- Pomyśl o mojej propozycji - rzucił gdy już zniknęła. Dobiegł go jeszcze jej głos, gdy krzyknęła ze śmiechem, że pomyśli. Tladin zwrócił się w stronę taksującego go dezaprobujący wzorkiem młodego krasnoluda. Wyszczerzył się do niego i wzruszył ramionami.
 
Gladin jest offline