Aza nie wyczuła swoich run na statku, a tym samym obawy Manei stały się nagle bardzo rzeczywiste. Wodny Kruk spierniczył zostawiając ich na pastwę losu. Aza straciła kolejne miejsce, które przez jakiś czas było jej domem. Wyobraziła sobie w umyśle panią kapitan.
- Brawo Lanteri, ładnie nas oszukałaś, aż się wzruszyłam tym występkiem. Z tego całego wzruszenia rozprułam twoją dziwkę Anabell, pamiętasz ciepło jej ciała na swoim i jej czułe pieszczoty? Teraz jej ciało jest oziębłe i pieszczone przez wodorosty i robactwo na dnie oceanu! Rozejrzyj się dobrze po otaczającej cię załodze, swoją zdradą podpisałaś na nich wyrok śmierci, zabije każdego z nich, a mój kraken przemebluje twój statek na Podwodnego Kruka, a na koniec moja słodziutka, moje najbardziej plugawe, zdeformowane i koszmarne demony zaproszą cię na orgię! Ohhh, już nie mogę się doczekać naszego spotkania! Ahahahahaha! -niziołka wysłała magiczną wiadomość do kapitan, źle się czuła ze słowami o Anabell, ale starała się zranić Lanteri jak tylko mogła, może przyprawi ją o paranoje lub koszmary.
******
Aza chłodno przyglądała się trytonce. Nie miała ochoty na nowe znajomości i raczej sceptycznie podchodziła do zawierania jakiejkolwiek nowej umowy.
Może wizja była ostrzeżeniem przed tą kobietą i należało się jej pozbyć. Powinna być łatwiejszym przeciwnikiem od fey, a po wszystkim można by było zabrać hipokampy.
Niziołka instynktownie schowała rękę w szaty kładąc ją na kuszy.
Rozejrzała się po reszcie drużyny, wyglądało na to, że już jedli jej z ręki.
Aza westchnęła i spojrzała w morze, zaczęła na poważniej rozważać samotny spacer dnem morza do następnej wyspy. Jednym uchem wyłapywała przebieg rozmowy.