26-09-2019, 21:48
|
#124 |
| Jak zwykle Law zachował zimną krew. Brak odzewu od agentki w terenie mógł oznaczać wiele, ale z pewnością nic dobrego. Jednak dopóki nie dowiedzą się, co naprawdę wydarzyło się z Nancy, nie powinni zakładać najgorszego. - Wysyłamy zespół. Natychmiast - odezwał się Japończyk, skupiając na sobie uwagę w Biurze Wywiadu. - Nancy jest dobra. Nawet jeśli wpadła, nie mogła ściągnąć na siebie ADVENT’u. - Na pewno chcemy zagrać tak ostro? - dopytał nieprzekonany George, drapiąc się po potylicy. Zapewne była to dla niego niecodzienna sytuacja, iż próbował stopować swojego przełożonego. Zwykle to on wyskakiwał z szalonymi pomysłami. - Szef ma rację - wtrącił Ruben. - Nie ma się co pieścić. Wyciągamy Nancy i wracamy do domu. Mamy inne sprawy do załatwienia niż szlajanie się po komisariatach. - Denver już i tak jest spalone. Im szybciej się stamtąd zbierzemy, tym lepiej - dopowiedział Law, po czym zwrócił się do Yoshiaki. - Połącz mnie z Jamesem. Trzeba mu przekazać o naszych zamiarach. I polecić, by dorwał Bencze i wywiedział się, o co poszło. - Robi się - odparła mu Chinka. - I niech ktoś powiadomi Mortza. Ruszają na misję. My w tym czasie przejrzymy wszystkie możliwe drogi z Blue Lab na najbliższy komisariat i wytyczymy im punkt uderzenia w drodze - zakomenderował kierownik skanu.
Atmosfera była nerwowa. Dlatego trzeba było jak najszybciej ją rozładować.
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
| |