Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2019, 03:18   #141
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 40 - IX.05; pn; późne południe

IX.05; pn; późne południe; Pustkowie; dżungla; dno dżungli; żar, wilgotno, duszno, półmrok


- Co tam mamroczesz sztywniaku? - Aria podeszła do Antona i zagadnęła z przyjaznym uśmiechem. Też trzymała broń w pogotowiu. Swój łuk. Stanęła obok niego więc we dwoje mogli próbować lustrować parną, zgniłą gęstwę w tej mrocznej szklarni. Dziewczyna otarła pot z czoła. Ale w samo południe żar był niesamowity. Jakby z góry ktoś włączył niewidzialną farelkę i miał zamiar ugotować wszystko co żyje. A przynajmniej ich zagubioną w tej gęstwinie wyprawę.

Anton widział jak całość rozsypała się na większe i mniejsze grupki. Vesna klęczała przy swojej torbie i na jakimś kamieniu pichciła bomby domowej roboty. Flankowali ją Alex i ta jedna z miejscowych co z nimi poszła. Nie słyszał dokładnie o czym rozmawiali ale chyba była to jedyna grupka co jakoś umiała odegnać stres i pogadać o czymś przyjemnym bo nawet czasem się uśmiechali czy nawet śmiali jakby rozmawiali o czymś zabawnym. A mimo to widział, że zwłaszcza głowy Alexa i tej Mulatki kręciły się regularnie dookoła chociaż dość często spoglądały na Vesnę gdy do niej mówili albo pytali się coś. A czekoladowłosa klęczała przy tym głazie i mieszała jakieś proszki i granulaty formując z czegoś co wyglądało jak fragmenty przypadkowo zebranych przedmiotów coś co wyglądało jak puszki, słoiki albo butelki wypełnione płynem i z doklejonymi lontami. Najpierw jedną, drugą a potem kolejne. Ale nawet tą z pozoru radosną i niefrasobliwą trójkę stres zżerał po prostu w najmniej widoczny sposób. Nad całą grupą zawisło to nerwowe oczekiwanie tuż przed walką gdy nie wiadomo czym się zająć i co robić.

Vesna zaś poza tym, że pociła się w tej duchocie strasznie to i bardzo się spieszyła. Stres ją zżerał mocno ale na szczęscie rozmowa z Alexem i Marisą jakoś całkiem udanie potrafiła zepchnąć te niepokoje w gąszcz półmroku nienazwanych myśli gdzieś w głębi czaszki. A tymczasem jej palce pracowały. Niestety nie było pomocnych dłoni Lee. Jakby jej się teraz przydały! Ciemnowłosa dziewczyna pomogłaby jej odmierzać, warzyć, mieszać czy przesypywać mieszanki do pojemników albo mocować lonty. A tak całą robotę od A do Z musiała wykonać samodzielnie. Niemniej szczęście i wprawa jej sprzyjały. Powstawały kolejne pojemniki wypełnione różnymi mieszankami o różnym przeznaczeniu. Gdy wróciła trójka zwiadowców miała już ładne kilka rzeczy do zaprezentowania które mogły ich wspomóc.

W pewnym momencie te nerwowe oczekiwanie skończyło się gdy do tego miejsca postoju wróciła trójka zwiadowców. Kuśtykający Marcus, zdyszany Kieł i spokojny Bruce. Wrócili cało a z dżungli nie dochodziły inne odgłosy niż skrzeczenie papug czy innych ptaków i cała masa innych odgłosów. Bynajmniej mimo tego skwaru ani pijawki ani komary nie przestawały posilać się ciepłokrwistymi i pozbawionymi futra istotami.

- No i? Jak to wygląda? - szef karawany zapytał trójkę jaka wróciła z rozpoznania. Ale bliżej podeszła większość z tej rozproszonych dotąd grupek.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline