- Naprawdę? - Zapytała jeszcze niepewnie, ale szybko jakby nabrała odwagi i pewności. - Miło by było jeszcze popodróżować. Zwłaszcza że nie grozi nam już niebezpieczeństwo. - I ruszyli z powrotem do wioski. Powoli bo chyba wszyscy byli zmęczenie zwłaszcza kiedy podniecenie potyczek i ucieczki już opadło. Przed bramą miasta Morwena zatrzymała się jeszcze i zapytała. - A co z poprzednim miastem? myślicie ze bez nich problem zjaw sam się rozwiązał ? Czy może wypadało by wrócić?