Berni przemykając pod bramę odruchowo zerknął do tyłu i dostrzegł padającego od bełtu na ziemię Lothara. - Essing, wstawaj niedojdo! - krzyknął do kompana i zawrócił. Ubiegł go jeden z banitów, bodaj imć Geldmann, kleryk nie spamiętał miana. Banita zabrał miecz szlachcicowi i pobiegł w kierunku mostu.
Zingger dostrzegł plamę krwi na plecach Lothara. Zacisnął zęby zmuszając ciało do większego wysiłku. Dobiegł do towarzysza, pomógł powstać i razem z nim ruszył w kierunku bramy.
- Damy radę, paniczu. Jeszcze troszkę i będziemy za.... Nie możemy tutaj zostać, bo nas wybiją jak kaczki - wystękał biegnąc, wlokąc i ciągnąc von Essinga byle dalej od nieuniknionej rzezi. |