Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2019, 22:22   #22
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
O dziwo, Saadi tym razem nie sprzeciwiał się opóźnieniu. Najwyraźniej tajemnicze Oko Sheloha wzbudziło w nim zainteresowanie, a może liczył na jakieś wymierne korzyści płynące ze zbadania tego miejsca i wyjaśnienia zagadki zabitego sokolnika.

Im bliżej wzniesienia się znajdowali, tym więcej szczegółów mogli zobaczyć. Skalne ściany wznosiły się niemal pionowo nad otaczające pustkowie. Potrzaskane, poprzecinane szczelinami i pełne otworów klify miały nie więcej niż trzydzieści metrów. Na płaskowyżu, liczącym około stu metrów średnicy widać było ruiny jakichś budowli, wzniesionych z tego samego kamienia, który budował Oko. W większości po budynkach pozostały tylko resztki murów i kupy gruzu, ale jedna z nich była zachowana zdecydowanie lepiej. Nawet z dużej odległości widać było dwa masywne pylony okalające wejście. Budynek zwieńczony był rozłupaną, zapadniętą kopułą, a w jednym z narożników wznosiły się resztki wieży.

Na górę wiodła tylko jedna droga, przynajmniej od strony, od której nadjeżdżali. W skalnej ścianie widniała szeroka szczelina, która wyżej przechodziła w biegnącą ukośnie półkę. Ta z kolei, już ludzkimi rękami została przedłużona i dwoma zakosami zmierzała ku resztkom bramy na płaskowyżu.

Trawy zaszumiały, zgięte gwałtownym, nagłym podmuchem. Nad horyzontem na północy niebo pociemniało. Ciemne, ciężkie chmury z każdą chwilą brały we władanie coraz większy kawałek nieba, nieubłaganie zmierzając ku wzniesieniu. Błyskawice co chwilę przeskakiwały pomiędzy chmurami, podświetlając je złowieszczo.
 
xeper jest offline