Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-09-2019, 15:42   #139
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Najpiękniejszy z Sicarios i zdecydowanie top 10 wśród najprzystojniejszych kryminalistów Mazaltan skrzywił się paskudnie na widok Remigio - członka klubu Outlaws, aspirującego do kurtki Azteców. W dodatku pewność z jaką gnojek wjechał na teren warsztatu - to wkurwiło Angelo. Czego ten fagas chciał od Eustaquio? Czy wujaszek miał kłopoty? A może w tym zjebanym mieście już nawet rodzinie nie można było ufać?

Martinez odpalił szluga i z miejsca kierowcy obserwował rozwój sytuacji, użalając się nad sobą. Puta... jakby jego życie było ostatnio za mało zjebane... zresztą, to już nie było życie sensu stricte, prawda? Trudno było się przyzwyczaić i zaakceptować to, czym się stał.

A jednak... bycia wampirem, czy jak tam zwał, wiązało się też z pewnymi przywilejami. Angelo skupił wzrok. Starał się zobaczyć aurę Remigio, żeby odkryć z jakim nastawieniem ten cwel pojawił się w warsztacie.

Niestety. W dzień, najwyraźniej, widział tylko zwykłego fagasa w kurtce Wyrzutków. Fagasa, który gadał z jego krewniakiem dość swobodnie. Wyglądało na to, że motocyklista i krewniak znali się ze sobą dosyć dobrze.

Coraz bardziej wkurwiony Angelo stał i obserwował tych dwóch, zapominając nawet o fajce, która powoli spalała się w jego ustach.

Rozmowa trwała jakieś trzy minuty. Potem motocyklista podał coś Eustaquio, kopertę, uścisnęli sobie dłonie i Outlaw ruszył w stronę wyjścia wyciągając przy okazji telefon. Zadzwonił gdzieś, a potem stanął przy wjeździe do warsztatu i zapalił szluga. Czekał. To samo robił Angelo. Choć krew w nim wrzała, czuł, że powinien się dowiedzieć kto jeszcze odwiedza warsztat starego wuja.

Czekał dobre pół godziny, aż pod warsztat podjechał inny motor z członkiem Aztecs MC za kierownicą. Remigio wsiadł za kumplem, chwycił się tylnej belki motocykla i obaj odjechali ulicą w stronę miasta.

Martinez chwilę jeszcze siedział za kółkiem, po czym uderzył w kierownicę i odjechał. Bynajmniej nie zamierzał zostawić tej sprawy - zamierzał po prostu poczekać do wieczora, aż jego moce wrócą. Póki co, wracając do nowej meliny, zdecydował się zadzwonić do Lupity i wypytać ją o efekty prześwietlenia miejskiego monitoringu.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline