-To był pański motor? Przepraszam. Na pewno coś da się z nim zrobić-Jimmy podszedł do motoru. Złapał go za tylne koło, gdyż tylko przód motoru płonął
-Proszę spojrzeć-Powiedział, idąc z motorem w stronę tamtych-Będzie działał. Tu się wyklepie, tam zgasimy ogień, dolejemy trochę paliwa, i nikt nie pozna, że coś było z nim nie tak.- Całe działanie przeprowadzone było z tak niesamowitym spokojem, że facet który przyzwyczajony był do tego, że budził strach, stał nie bardzo wiedząc, co się dzieje. Ale dalej wszystko przyśpieszyło. Jimmy rzucił motorem w stronę bandziorów, krzycząc
-Timmy, kryj się- Czas negocjacji się skończył...
Ostatnio edytowane przez picollo : 01-08-2007 o 17:18.
|