Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2019, 18:37   #18
PeeWee
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację
Tom "Trickster" Kane
Tom zaciskał pięści na rączkach karabinu. W każdej chwili był gotów pociągnąć serią po przydrożnych krzakach. Nie spieszył się, czekał, aż to coś co podkradało się w stronę ich medyka, choćby odrobinę wyłoni się zza krzaków. Chciał ocenić, czy stanowi to realne niebezpieczeństwo. Nie chciał robić zbytecznego hałasu, a tym samym zdradzać ich pozycji.
I słusznie.
Tylko, czy refleks go nie zawiedzie?

John Tanner
John szybko spojrzał w lewo. Spojrzał w prawo i rzucił się, jak mu się zdawało czysty na kawałek gruntu. Krzaków do ukrycia było tutaj aż nadto. Medyk zręcznym ruchem wylądował na ziemi i przeturlał się kilka metrów, aby ukryć się w gęstych zaroślach.
Od razu pożałował swojej decyzji. Dopiero gdy wylądował na ziemi spostrzegł, że liście okolicznej roślinności pokryte są cienką warstwą żółtego osadu. Zastygł w miejscu i czekał na ruch zbliżającego się napastnika. Kątem oka tylko dostrzegł, że w kilku miejscach na jego mundurze widać ślady śmiercionośny chemiczny osad.

Logan Wilmer
Logan wycofał pojazd. Dowódca nadal mógł jednak obserwować to, co znajdowało się przed nimi. Wilmer miał nadzieję, że sierżant już się ogarnął z pierwszego szoku i w końcu zacznie nimi dowodzić. Ciągłe milczenie z wieży obserwacyjnej sugerowało jednak coś zgoła innego. Nie wróżyło to nic dobrego na najbliższe chwile, jak i dalszą ciąg ich misji.
- Kurwa! - syknął zbyt głośno Allan do mikrofonu - Ruch na przedpolu - dodał po chwili piskliwie- Coś się tam poruszyło. W punkcie obserwacyjnym! Coś się poruszyło w punkcie obserwacyjnym!
Słowa sierżanta zdradzały nie tylko zdenerwowanie, nie tylko brak doświadczenia, ale także kompletny chaos jaki obecnie panował w jego umyśle.

Tom "Trickster" Kane, John Tanner
Obaj szeregowcy trwali kilka długich sekund w napięciu. Krzaki kolejny raz się poruszyły. Coś zbliżało się w ich stronę. Kropla potu spłynęła Tricksterowi po plecach. Od kilku tygodni nie czuł takiego stresu. Dokładnie od momentu, gdy ich zgrupowanie zostało rozbite przez Ruskich i utknęli okopani w pobliskim lesie. Teraz znowu poczuł adrenalinę, która nie odstępowała go ani na krok w czasie wiosennej ofensywy.

Minęło kolejnych kilka długich sekund. Krzaki znowu zaszeleściły. Wyłonił się z nich jakiś pokraczny kształt. Trickster gotów już był nacisnąć spust, gdy spostrzegł, że stoi przed nim kilkuletni chłopiec ubrany w podarte i miejscami nadpalone łachmany, Twarz chłopca miała nieludzki, brunatny kolor, a jego lewe oko wyglądało tak, jakby ktoś je napompował niczym balon, który zaraz miał pęknąć. Pozbawiona włosów czaszka.poznaczona była licznymi krwawymi strupami. Nie to jednak było najgorsze.

Tanner zauważył to pierwszy i omal nie krzyknął ze strachu. Tylko resztki silnej woli powstrzymał się przed wydarciem się na cały głos.
Ciężko ranny i zapewne ledwo żywy chłopiec trzymał na rękach kilkumiesięczne niemowlę. Kolor skóry dziecka i wypalone oczy, nie pozostawiały złudzeń. Niemowlę było martwe. Mimo to chłopiec tulił je do piersi i nieporadnymi ruchami próbował osłonić od wiatru.
- Wody… wody… pić mi się chce - powiedział po polsku.
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!

Ostatnio edytowane przez PeeWee : 30-09-2019 o 20:24.
PeeWee jest offline