Wielu z was próbował coś zrobić elfowi. ale to ataki Dowódcy w końcu odniosły jakiś wizualny efekt. Potężnie natarł na elfa, zadając liczne rany, z których zaczęła się sączyć krew. Nie było jej jeszcze na tyle dużo, by sądzić, że napastnik jest bliski pokonania. Elf zaklął coś pod nosem, ale w tej burzy ciężko było usłyszeć co to było, choć niektórzy z was stali tuż obok niego.
Elf zmienił cel swoich ataków. Tym razem swoją furię skierował w stronę biednego crodlu, na którym siedział Canth. Biedne zwierzę nie wytrzymało ataków i padło przygniatając Dowódcę. Na całe szczęście jego cielsko oddzielało Cantha od napastnika i mógł spod niego wydostać, lecz na pewno zajmie mu to sporo czasu.
Burza się wzmagała. Pioruny zaczęły bić z nieziemską wręcz częstotliwością i to swoje białe macki kierowały ku ziemi, na obszar w którym staliście. |