Relhad uważnie przyglądał się wiedźmie. Czasami Kibrii. Był skłonny przysiąc, że poza cyckami i dziwaczną tkaniną na twarzy mają jeszcze jakąś wspólną cechę.
Zdania w temacie wierzchowców nie zabierał. Wiedział doskonale, że jest zbyt stary na łapanie spłoszonych koni.
- To chodźmy - rzucił Torstig do siebie i zwlekł się z siodła. Powoli szykował się do drogi ubierając na siebie kolejne elementy rynsztunku.