Kibria spojrzała na urwane ślady końskich kopyt i rozejrzała się ewidentnie zmieszana. Wprawdzie nie była jakimś myśliwym ale coś jej tu nie pasowało.
- Gdzie niby oni mogli się podziać? - Spytała na głos odwracając się do reszty. - Przecież ich konie nie mogły dostać skrzydeł. - Powiedziała z lekkim gniewem wynikłej tajemnicy. Powoli zaczęła iść w stronę drogi ku szczytowi. - Dziadku uważaj mi tylko na tych schodach . - Odwróciła swoją uwagę od 'znikających konnych' pouczają Relhada.