Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2019, 14:57   #9
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Zastanowiła się nad słowami Kayna. Znali się już wcześniej? Nie odczuła tego na początku, ale skupiając się, by odnaleźć jakiekolwiek okruchy wspomnień potwierdzające te słowa, poczuła, że rzeczywiście coś w tym było. Serce i rozum podpowiadały, że już tych ludzi widziała, ale dopiero teraz to do niej dotarło. Kayn ułożył też całkiem zgrabną historyjkę dającą im jakieś podwaliny do rozmowy ze strażnikami, dlatego Kayalka skinęła mu głową, że się zgadza. No a potem aasimar pokłócił się z Ozrarem.
- Dajcie już spokój, mamy teraz poważniejsze sprawy na głowie, niż wasze skakanie sobie do oczu - powiedziała z pewnością w głosie ninja.

Włócznicy w końcu dojechali i Kayn przedstawił ich wersję wydarzeń. Jak można się było spodziewać, strażnicy nie byli w ciemię bici i nie dali się nabrać. Mówili też coś o nieistniejącym imperium, ale kobieta nie za bardzo się w to wsłuchiwała. Ale to, że oskarżali ich o bycie niewolnikami jak najbardziej słyszała.
- Nikomu nic złego nie uczyniliśmy - mruknęła Vathra, choć taka zupełnie pewna być nie mogła, bo niewiele pamiętała. - I nie jesteśmy niewolnikami. Jest tak, jak mówi nasz towarzysz, Kayn.

Lustrowała otoczenie czujnym wzrokiem, wyczuwając, że za chwilę sytuacja stanie się mało ciekawa. Na szczęście po dłuższej chwili do swoich ludzi dołączył jakiś mężczyzna o imieniu Garavel. Przynajmniej z jego słów płynęło nieco rozsądku. Co więcej, chciał ich zatrudnić, oferując całkiem dobre warunki, biorąc pod uwagę ich położenie. Ninja nawet przez moment się nie wahała.

- Jestem Vathra z klanu Szkarłatnego Pazura. Cień to mój drugi dom, potrafię poruszać się bezszelestnie i załatwiać sprawy po cichu, ale w walce w zwarciu również daję sobie radę - odpowiedziała z energią w głosie, przedstawiając się najlepiej, jak umiała. - Z chęcią i przyjemnością będę służyć moją kataną i innymi umiejętnościami twojej karawanie, Garavelu. - Uśmiechnęła się lekko w stronę mężczyzny.
Tak naprawdę to chciała się najpierw napić i coś zjeść, może trochę obmyć, a dopiero potem służyć, ale on nie musiał tego wiedzieć.
 
Tabasa jest offline