Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2019, 19:34   #80
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Sen, który nadszedł nie był jednak taki znowu spokojny. Z początku nic nie zapowiadało, by miał być nietypowy. Leilena znajdowała się w dworku, całkiem podobnym do tego, w którym mieszkał Barrow.


W kominku płonął ogień i wszystkie żyrandole były rozpalone. Pojawienie się Nessaliny było przez to zaskakujące - przecież temu zawsze towarzyszył piekielny krajobraz. Sukkub, roznegliżowany i kuszący jak zwykle, siedział rozluźniony na schodach. Leilena rozejrzała się ciekawie. Musiała przyznać, że miejsce wyglądało bardzo klimatycznie. Zbliżyła się do Nessaliny, z lekkim uśmiechem na ustach.
- Witaj, pani. Gdzie jesteśmy?
- W wygodnej posiadłości. Gdzieś na twoim planie materialnym. A przynajmniej tak to miejsce wygląda - uzupełniła.
- Podoba mi się ten mroczny klimat - przyznała dziewczyna.
- Mam nadzieję, że spodoba ci się tej nocy więcej rzeczy - odparła, uśmiechając się przy tym jednocześnie kusząco i strasznie. Wstała na nogi i ujęła dłoń Leileny. - Przejdź się ze mną - poprosiła, tyle tylko, że zapomniała dać szansę odmowy. Nie uszły jednak daleko, raptem na piętro, do dużego salonu z fotelami, stoliczkami zastawionymi imbryczkami i ciastami, oraz ścianami, które przyozdabiały głowy upolowanych zwierząt, powieszone obok kusz, łuków, włóczni i innych narzędzi do polowania.
W pokoju stał już Ander. Nigdy wcześniej Lei nie dzieliła swego snu z kimś innym, niż sukkub. Półork padł na jedno kolano, widząc demona.
- Pani. Zdobyłem lustro, którego sobie życzyłaś - powiedział, nie unosząc wzroku.
- Doprawdy? - Nessalina niemal prychnęła. - Czy tak było, Leileno? On coś samemu zdobył?
- Strasznie się przy tym upierał, pani - odpowiedziała zapytana, ciekawie przyglądając się Anderowi.
- Upierał się? Wtedy, gdy był przykuty do ściany? Czy potem?
Półork był widocznie przestraszony.
- Wtedy był nieprzytomny - sprecyzowała rudowłosa. - Zanim jednak wyszliśmy z jego celi upierał się, że musi zdobyć lustro.
- Wyszliście? Czyli nie wyszedł sam? - dociekała dalej czarcica.
- Poszliśmy po nie razem, lecz to on wiedział gdzie jest, za to ja zostawiłam znaki w podziemiach, które pozwoliły je szybciej opuścić - Lei opowiadała zgodnie z prawdą, nie śmiąć oszukiwać Nessaliny. I nie chcąc tak po prawdzie.
- No proszę…. - sukkub przeniósł spojrzenie na Andera. - Czyli niczego nie zdobyłeś. Zdobyliście. Dziękie Leilenie. Inaczej byłbyś trupem - wysyczała gniewnie.
- Tak, pani. To prawda - mężczyzna uznał, że jedno kolano w takiej sytuacji to mogło być za mało i zamiast tego opadł na oba. - Zdobyłem lustro sam, ale nie zdążyłem z nim uciec. Leilena mnie ocaliła i dopiero wtedy mogłem zabrać lustro z Calimportu.
- Czyli tak to było? To brzmi zupełnie inaczej. Zupełnie, jakbyś mnie zawiódł i zmusił, bym zaryzykowała życiem mojej służki.
Nessalina podeszła do klęczącego półorka i sama przy nim przykucnęła. Jednak z każdym pokonanym krokiem zmieniała się. Ludzka powłoka opadała, ukazując demoniczne, ogniście czerwone ciało. Gdy pochylała się nad Anderem była już zupełnie nieludzka… choć wciąż kobieca.


Demon pochwycił mężczyznę za gardło i uniósł w górę jedną ręką, jak szmacianą lalkę. Z jakiegoś irracjonalnego powodu Leilena poczuła jak ciepło opanowuje jej ciało, a sutki sztywnieją z podniecenia. Ta forma jej pani pobudzała ją jeszcze bardziej.
- Mimo wszystko wykonał zadanie, pani - ośmieliła się odezwać. - Musi tylko przekonać się, że warto jest cię pożądać całym sercem, wtedy inne niewarte tego kobiety go nie zwiodą.
Czarcica odwróciła ku rudowłosej płonące ogniem oczy.
- Wstawiasz się za nim? - zdziwiła się.
- Ostatecznie okazał się całkiem przydatny - Lei uśmiechnęła się bez strachu, choć z też dygnęła z szacunkiem.
Demon zamyślił się przez dłuższą chwilę, która dla Andera przeciągała się upiornie, gdyż zaciśniętą na gardle dłoń go dusiła.
- Co powinnam z nim zatem zrobić? - zapytała w końcu Lei.
- To twój wybór, pani. Jeśli chcesz go ukarać to nie tak… ostatecznie - zaproponowała dziewczyna. - A jeśli chcesz sprawdzić czy ciągle jest użyteczny, to możesz mu przydzielić inną misję.
- Oczywiście, że to mój wybór. Ale pytam ciebie. Jak go ukarać? - powtórzyła. - I jeśli to nie ma być kara ostateczna, to lepiej się szybko decyduj, bo już sinieje.
- Mogę go dla ciebie zbić pejczem… - wypaliła Leilena, która była słaba w wymyślaniu kar. Szczególnie na szybko. - Albo… przelecieć w pupę!
Nessa roześmiała się głośno i puściła Andera, który upadł na ziemię, kaszląc i próbując zaczerpnąć głęboko powietrza.
- Podoba mi się taka kara… choć obawiam się, że jemu się to spodoba - demon pozostawał w swej czerwonej postaci.
- Która z tych kar, pani? - Lei ucieszyła się z tego, bowiem pożerała ją wzrokiem.
- Mówię o zerżnięciu go w tyłek - wyjaśniła. - Bicie pejczem akurat mogłoby mu przypomnieć, co też przeżył u paszy - niedbale podeszła do jednego ze stolików i rozsiadła się na krześle. Półork wciąż nie mógł pozbierać się z podłogi.
Leilena nie spuszczała wzroku z Nessaliny. Złapała za swoją sukienkę i zdjęła ją z siebie, obnażając nagie ciało i błyszczące krocze. Po udzie spływała już strużka podniecenia. Wymruczała zaklęcie i nad wejściem do pochwy zaczął rosnąć penis.
- Powiedz jak duży ma być, pani.
- To ma być kara, czyż nie? - zamruczał demon. - Największy, jakiego kiedykolwiek sama przyjęłaś w tyłek - nakazała, sięgając do imbryka i nalewając sobie jego zawartość do filiżanki.
- Wspomagałam się wtedy zaklęciem… - szepnęła Lei i tworząc męskość na podobieństwo tej Connorowej. - Mogę nawilżyć najpierw Andera? Chcia… chciałabym być bardzo blisko ciebie, pani, kiedy go będę brała…
Nessa pociągnęła łyk i odłożyła filiżankę.
- Ander, do mnie. Na kolanach! - rozkazała, a mężczyzna niezdarnie, wciąż kaszląc, zaczął wykonywać polecenie. - Leileno, kochanie, nie chciałabym, żebyś obtarła sobie taki wspaniały organ. Rób, co potrzebujesz, żeby było ci wygodnie - do rudowłosej czart wyrażał się bardzo przyjaźnie, co mocno kontrastowało z traktowaniem półorka. Leilena poszła za nim. W tej pozycji był także bardzo kuszący, sam fakt tego co miała zrobić już zadziałałby podniecająco. Razem z obecnością Nessaliny ogromny członek od razu stanął na baczność, naprężony do granic. Rudowłosa poczuła jak bardzo chce sobie ulżyć, z dwoma organami płciowymi było to nie do zniesienia. Mimo to klękła najpierw za mężczyzną, zsunęła jego spodnie do kolan i splunęła na wejście w jego anus. Następnie nachyliła się i zaczęła językiem rozprowadzać ślinę. Miała co prawda zaklęcie do tego, ale na razie chciała w ten sposób.
Mężczyzna drgnął, ale się nie odsunął. Trudno było ocenić, czy to przez to, że mu się podobało (jak sugerowała Nessa), czy też ze strachu przed odwetem demona. Któremu akurat, podobało się na pewno. Czarcica wyszczerzyła białe, ostre zęby w sadystycznym i perwersyjnym uśmiechu. Mokry język Lei zaczął się wwiercać w pupę, wraz z sączącą się z buzi śliną. Złapała go za pośladki i rozchyliła je mocno, aby jak najbardziej poszerzyć ciasne wejście. Po chwili zbliżyła palce i spróbowała rozwierać dziurkę za ich pomocą, nie przestając lizać i nawilżać. Szło… zaskakująco łatwo. Przynajmniej przy pierwszym palcu, pod którym tyłek mężczyzny poddał się bez oporów. Z drugim było już gorzej, Ander wiercił się, co dodatkowo utrudniało sprawę. Tak duże przyrodzenie jak to, które doprawiła sobie rudowłosa z pewnością będzie wymagać sporo wysiłku. Lei jednak mając je, nie mogła już myśleć o niczym innym. Przerwała swoje czynności i wyprostowała się, przesuwając palcami po całej długości kutasa i mruczą kilka słów. Pokrył się gęstą, grubą warstwą nawilżenia i dopiero takiego zbliżyła do Andera.
- Musisz się rozluźnić. Za bardzo muszę, będę pchała do końca - ostrzegła i zaczęła napierać na brązową dziurkę, swoje dłonie wbijając w męskie pośladki i rozwierając je na boki. Ander krzyknął i wyrwał się do przodu, co od razu sprowokowało reakcję sukkuba. Nie podnosząc się z krzesła, Nessa kopnęła swego sługę w twarz.
- Waruj i się nie ruszaj - warknęła.
Nie mając wyboru, półork zagryzł zęby i zaparł się o podłogę. Mimo to szło nad wyraz opornie i chyba tylko magia sprawiła, że zwieracze rozwarły się w końcu na tyle by żołądź Leileny wpadła do jego tyłka. Stęknęła z wyraźną satysfakcją.
- Twój sługa jest taki ciasny, pani… - wydyszała i zaczęła napierać z całych sił. Zgodnie z ostrzeżeniem, chciała tam znaleźć się cała. Chuć była przeogromna, kiedy czuła swędzenie jednocześnie w środku siebie jak i na sterczącym przyrodzeniu.
- Gdyby był luźny, to już naprawdę nie byłaby żadna kara, prawda Anderze? - Nessa położyła mu na głowie nagą stopę i przycisnęła go mocno do podłogi. - Bierz go jak tylko chcesz. Nie musisz się powstrzymywać, kochanie - zapewniła. Syknięcia półorka mogły sugerować co innego, ale kto by się tym przejmował? Na pewno nie myśląca organami płciowymi Leilena. Sapiąc pchała kutasa w głąb jego anusa, co chwilę cofając odrobinę, aby nabrać “rozpędu”. Miała już doświadczenie w używaniu członka i teraz z niego korzystała. Patrzyła przy tym na demonicę z pożądaniem, oddaniem, miłością i rozkoszą wymalowaną na obliczu. Ta odpowiadała figlarnym uśmiechem. Ach, gdyby jeszcze chciała się przyłączyć. Niestety, zamiast tego popijała sobie z filiżanki i deptała swego sługę. Ander znosił to… może nie z godnością, ale przestał się wyrywać i syczał z bólu też jakby rzadziej. Wnioskując jednak z jego oklapłego penisa, forma kary wcale go nie kręciła. No cóż, gdyby zaczęli od czegoś mniejszego, być może byłoby inaczej. Lei jednak nie było to w głowie. Chciała znaleźć się cała w tyłku, w męskim tyłku! Przycisnąć swoje biodra do jego wypiętych pośladków. Sapała i dyszała, pracując nad pogłębianiem zanurzenia, rozkoszując się zaciśniętym zwieraczem i ciepłym wnętrzem. Niewiele jej przy tym brakowało do wytrysku. Upór doczekał się nagrody. Długi penis dotarł wreszcie do samego końca. Może i Leilenie przeszłoby przez myśl, że był to sen, a przez to wszystko było możliwe, ale odczuwała taką rozkosz, że na nic innego nie było już specjalnie miejsca.
- Brawo - Nessa naprawdę zaklaskała. - Jak ci się podoba?
- Jest tak samo cudownie, jak w kobiecie - wystękała rudowłosa, delektując się tym odczuciem. Liczyło się tylko to i obecność pani w tym ponętnym wcieleniu. - Zaraz w niego wytrysnę… - dodała i z jękiem cofnęła się nieco, tylko po to, żeby znów wbić się do końca z sapnięciem rozkoszy.
- Nie powstrzymuj się. Wykorzystaj go jak tanią dziwkę - zachęcał sukkub.
Słysząc te słowa… dziewczyna trysnęła. Z jękiem wlewała strumień za strumieniem w pupę mężczyzny, nieustannie wpatrzona w Nessalinę.
- Tak… pani… - stęknęła i chwytając jego biodra zaczęła się szybko poruszać, jeszcze zanim skończyła szczytować. Nie miała dużo siły, ale członek był sam w sobie bardzo masywny. Raz za razem wbijała się w Andera, który musiał naprawdę mocno zaciskać zęby, by nie okazywać bólu. Jednocześnie siłą woli zmuszał się, by nie zaciskać anusa, bo to tylko spotęgowało by ból. Lei i tak nie mogła narzekać na to, że był za luźny.
- Dobra służka - pochwalił sukkub, rozchylając lekko nogi, tak by rudowłosa mogła dojrzeć jej łono, otoczone zamiast włoskami, wężowymi łuskami. - Masz ochotę jeszcze raz?
Jęknęła przeciągle, widząc to. Przyspieszyła jeszcze swoje ruchy, rżnąc tyłek z całych sił. Nigdy jeszcze nie miała żadnego tak dużym penisem.
- Takk… - sapnęła przesyconym czystą żądzą głosem. - Jesteś taka piękna, pani…
- Naprawdę? Nawet w tej formie? - powiodła dłonią po swych piersiach.
- W tej jeszcze bardziej… - z nieziemskiej chuci głos Lei stawał się błagalno-płaczliwy.
- Potrafisz prawić takie wspaniałe komplementy - pochwaliła Nessa. - Muszę ci się jakoś odwdzięczyć - podrapała się długim pazurem po swojej smukłej szyi. - O, wiem. Nie leż tak jak kłoda, wyjdź kochance naprzeciw - szturchnęła mocno Andera, który z cierpiętniczym jękiem zaczął poruszać biodrami. Rozbawiony sukkub przerzucił jedną nogę przez poręcz krzesła, kompletnie i bezwstydnie prezentując pannie Mongle swą wilgotną szparkę.
To wystarczyło, aby poczuła drugi zbliżający się orgazm. Teraz jej pchnięcia były wolniejsze, ale prawie cała wychodziła zanim się znowu wbiła.
- Jest… cudowna… pani… - jęczała głośno, rwącym głosem. Nie umiała wstrzymać następnego spustu. Krzyknęła. - Najpiękniejsza… cipka… i ciało… tak pragnę dotknąć… - mimo wypuszczania nasienia, nie przestała się ruszać. - Jest.. w tej formie… tak samo… wrażliwa…?
- Oczywiście. Jestem demonem seksu, co by mi przyszło z formy, która nic nie czuje? - zdziwiła się, po czym na chwilę zwróciła swoją uwagę na półorka. Zdjęła stopę z jego głowy i zapytała:
- Masz już dość?
- Przydałaby… się przerwa - zdołał wycedzić.
- To jak, Leileno? Jeszcze raz? - spytała Nessa i celowo podrażniła służkę przeciągając palcem wzdłuż swego łona.
- Ja… jak pani tego… pragnie… - dziewczyna oblizała spierzchnięte wargi, obserwując każdy ruch. - Może mnie też pani… wbić na swój róg… - pochłonięta żądzą rudowłosa nie panowała nawet nad językiem. Jak to często bywało.
- Hmm… mogłabym. Ale myślę też, że wymyśliłabym coś przyjemniejszego - opuściła spojrzenie na mężczyznę. - Przeszła mi już złość. Ale możesz dalej go pieprzyć, jeśli tylko ci się to podoba.
- Nie muszę… - po głowie Lei chodziły już bardzo zboczone rzeczy. - To… to sen, prawda? Czy jeśli zrobiłaby mi pani krzywdę, to przeniesie się do jawy?
- Może… ale nie musi - odparła wymijająco. - Jego na pewno będzie bolał tyłek - dodała.
- Co związanego ze mną sprawiłoby ci największą rozkosz, pani? - zapytała dziewczyna, nie odwracając wzroku od sukkuba.
- Och, służko… tak wiele rzeczy - mruknęła. - No, zejdź już z niego. Porozmawiamy sobie chwilę - zaproponowała Nessa. Przynajmniej tak brzmiał ton jej głosu. - A ty durniu, masz jutro dostarczyć mi lustro. Albo powtórzymy nasze spotkanie.
Lei powoli wyjęła członka, cofając się odrobinę i prostując się.
- Chcę ci dawać rozkosz, pani. Nawet jak będzie mnie bolało.
- I może dasz. A może wymyślimy co innego? - demon machnął leniwie ręką i sylwetka Andera dosłownie rozpłynęła się jak dym. Jakby wcale go tam nie było. Jedynie resztki nasienia na kutasie rudowłosej świadczyły o tym co miało miejsce… a może nawet to nie było dowodem? W końcu co było prawdziwe w snach?
- Obiecałam ci nagrodę, jeżeli wyciągniesz Andera z lochu. Wywiązałaś się z tego wzorowo. A ja potrafię nagradzać równie hojnie, jak surowo każę. Czego zatem byś chciała?
- Ja… ja zawsze będę chyba pragnąć podobnych rzeczy - nieco zawstydzona Lei mówiła cicho. - Magii, ciebie pani oraz seksu. Szczególnie teraz, żeby mama stała się swobodniejsza.
- Wciąż jej pragniesz? Nie zaspokoiłaś się? - zapytała, oblizując zmysłowo usta.
- Chyba nie potrafię się zaspokoić, nie przy takich emocjach i pożądaniu - przyznała.
- Mówiłaś, że twoja mama nie stroni od kochanków, prawda? Więc w czym tkwi problem?
- W tym, że chyba wstydzi się tego, albo za bardzo boi się co zobaczą i powiedzą inni… - próbowała wytłumaczyć. - Sama nie wiem, ale jest zupełnie inna kiedy już to robi. A normalnie to krzyczy na mnie jak tylko coś powiem czy zrobię czy nawet się ubiorę w kojarzący się sposób.
- Ach tak? A ci jej kochankowie? Jacy byli? Romantyczni? Prosili o względy? Łasili się jak koty? A może brali, na co mieli ochotę? - Nessa wypytywała lekko, bo dla niej to był zwyczajny temat rozmów.
- Wydaje mi się, że byli bardzo różni. Liczył się seks, a nie typ kochanka, tak myślę - Lei też nie stroniła od takich rozmów. Członek nie malał ani na chwilę. - Ale to jak nas opanowało wtedy w łaźni, to było cudowne. Wreszcie była taką, jaką jest naprawdę.
- Więc boi się swej żądzy - westchnęła czarcica. - A gdyby przestała? Gdyby uwolniła tę część siebie? Co byś z nią zrobiła? - Nessa pochyliła się lekko do przodu, eksponując jędrne piersi i skupiając spojrzenie na penisie służki.
Lei przełknęła ślinę. To co widziała było piękne.
- Nie wiem, może zachęciła do prowadzenia najlepszego burdelu na świecie? - zachichotała, przypominając sobie ten pomysł z rozmowy z Anderem. - Nie chciałabym też rozpadu rodziny, więc pewną kontrolę musiałaby zachować. Tylko nie być taka… fałszywa, kiedy otacza ją tylko rodzina. Z którą prawie w całości już spała.
- Burdelmama? - zaśmiał się demon. - Podoba mi się. Ale nie wiem, czy ona tego pragnie. A z tą rodziną, co masz na myśli? I nie musisz tylko tak ze mną rozmawiać. Widzę jaka jesteś podniecona. Możesz sobie ulżyć - przesunęła dłońmi wzdłuż swej sylwetki.
Kutas był tak duży, że musiała go wziąć w obie dłonie. Stęknęła, gdy zaczęła go masować.
- Spała ze mną i moim bratem, nie licząc taty. Pewnie zrobiłaby to też z innymi, gdyby nie ta jej kontrola. Ona jest taka jak ja, tylko… ja nie umiem i nie chcę się kontrolować…
- Mogę sprawić, by puściły jej zahamowania - zaoferowała. - By oddawała się komu tylko by chciała. Może nawet oddawała się, komu ty chcesz? - demon roztaczał lubieżne perspektywy.
- To brzmi… tak kusząco… - Lei nie myślała teraz ani trochę racjonalnie, waląc sobie przysłowiowego konia. - Mogłaby zmienić styl ubierania i zachowania… na razie wśród rodziny… i tych, których ja wskażę… - rozmarzała się coraz bardziej.
- Byłaby twoją posłuszną mamusią. Przytuliłaby, wysłuchała, a gdybyś tylko miała ochotę opadłaby na kolana, podciągnęła ci sukienkę i wylizała cipkę - Nessalina zbliżyła się tak bardzo do penisa Leileny, że czuła na skórze jej gorący oddech.
- Och… - jęknęła jeszcze głośniej. - Nie musi… być tak posłuszna… wolna wola jest też podniecająca… ale może… wśród rodziny… i przy mnie też innych.. nie ukrywać prawdziwych… potrzeb… i piękna… - mówiła trochę bez ładu i składu, zupełnie rozkojarzona bliskością pani i intensywnością doznań.
- Czy chcesz, żeby taka była twoja nagroda? Mama bez zahamowań, spełniająca swoje i twoje żądze? - sukkub złapał i zaczął masować swoje piersi.
- W mojej obecności, tak. Abym za dużo nie straciła będąc… w akademii… - może jakieś wątpliwości tliły się w umyśle rudowłosej, ale wepchnięte daleko przez emocje, rozkosz i samą obecność Nessaliny. Teraz zgodziłaby się na wszystko.
- Tylko w twojej obecności? Biedny braciszek - roześmiał się demon.
- Rodzinnie nie tylko - sprecyzowała, nawet w takim stanie domyślając się w jakie szaleństwo podążać będzie teraz jej rodzina.
- Mogę ci to dać. To w końcu leży w mej naturze, w źródle mojej mocy. Wystarczy że poprosisz i przypieczętujesz ten układ swym nasieniem. Gdzie chcesz. Na mojej twarzy - oblizała się. - Piersiach - wypchnęła je do przodu. - A może wolisz na moim łonie? - wsadziła w siebie dwa palce.
- Tak, pani… błagam, proszę, zrób to… - zamroczony umysł się wyłączył, a ciało szybko zmierzało do potężnego wyzwolenia. - Na twarz… pozwól mi tam… oddać nasienie… - wyjęczała z trudem i nie skończyła nawet w pełni, kiedy krzyknęła i pierwsza, gęsta struga białej cieczy trysnęła z kutasa. Nessa zamruczała z radości i szybko wyciągnęła swój język, wystawiając się na deszcz białego płynu. Sperma tworzyła na jej ogniście czerwonej twarzy mocny kontrast, gdy spadała na czoło, nos, usta. A demon tylko z entuzjazmem rozcierał ją po twarzy, aż Leilena nie skończyła.
- Transakcja zawarta, Leileno. Wierzę, że będziesz się doskonale bawić. Tylko nie zapominaj o nauce - pogroziła. - Weź od tego głąba lusterko i daj je mamie. Nie przeglądaj się w nim sama, a nim twa mama w nie spojrzy wymów słowo mocy - uniosła się i nachyliła do ucha Lei, wypowiadając frazę, która brzmiała obco i niezrozumiale, ale która od razu wypaliła się w pamięci dziewczyny, jak znamię.
- Tak, pani. Nie zapomnę, nadal mam zamiar zdobyć wielką moc - powiedziała szczerze. Nessalina, seks i magia, to było to, z czego składało się życie Leileny Mongle. I ta była z tego bardzo zadowolona.
 
Zapatashura jest offline