Gdy zwodzony most grzmotnął z wielką siłą, Leonard zamarł na ułamek sekundy nie widząc za sobą jednej z banitek, Kass. Nie było jednak czasu na wyrzuty sumienia, jeszcze nie teraz, może później, teraz trzeba było działać dalej. Dwaj mężczyźni jakoś wydostali się z tunelu, ale Sigrid została w pułapce. Ruszył w jej stronę, pędził ile sił w nogach. Miecz już raz poradził sobie z ciężką, metalową kratą, teraz musiał zrobić to ponownie. Geldman zaczął rąbać w pręty przy jednej ze ścian, tak żeby ograniczyć możliwość strzelania do niego chociaż z jednej strony.
- W tę stronę, ruszaj się! – krzyczał na przywódczynię banitów.