Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-10-2019, 18:13   #379
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
- Myślę, że nasz rozmowę dokończymy po małych oględzinach? Witoldzie zostaniesz z siostrą Klarą by się nią zaopiekować - Eberhard zasugerował rzeczy oczywiste. Po czym wstał od stołu czekając na pozostałych.
Bogumysł wstał w ślad za Eberhardem.
- Potrzebny nam opał w takim razie, truchło po “oględzinach” trzeba niezwłocznie spalić!
Anna podniosła się.
- Ja… myślę, że… - Odezwała się niepewnie widząc zapał obu braci. - Chciałabym je przebadać dokładnie… Może tutaj by gapiów nie było? Nasi woje wtedy i opał zniosą, a na wieczór się dokona spalenia.
- Pozwólmy siostrze Annie zbadać truchło. Z chęcią jej w tym pomogę. Następnie spalimy je niezwłocznie - powiedział już do Bogumysła brat Eberhard.

- Pozwól, bracie… - Bogumysł uniósł rękę wstrzymując doktora Kościoła, jakby chciał usprawiedliwić swą bezczelność.
- Nie możemy tak po prostu tam iść i pozbierać zwłok bestii z ziemi. Na pewno jest tu jakiś grabarz, prawda? - Inkwizytor rozejrzał się po obecnych szukając potwierdzenia swojego przypuszczenia.
- Panikę wśród nieoświeconego tłumu wywołamy zjawiając się tam całą siłą. Pójdę sam, z czworgiem zbrojnych i grabarzem. Ten ostatni wróci tutaj z tym, co z bestii zostało. Ja przepatrzę otoczenie.
- Dobrze. -

Anna westchnęła ciężko.
- Pewnie trzeba by wypytać straże… może ktoś widział jak wyglądało całe zajście - zerknęła przy tych słowach na Frankę i Fyodora.
Francisca natychmiast zniknęła w korytarzach, a jakiś czas potem między nimi przemknęła biedna mieszczka, gnana prymitywną ludzką ciekawością na miejsce zbrodni dokonanej przez zwierza dzikiego, albo jakiego demona.

Bogumysł w ciszy wyszedł z izby skinieniem prosząc ze sobą Hugina.
- Chciałbym prosić cię bracie, byś przypilnował grabarza aby truchło tej bestii trafiło do brata Eberharda i siostry Anny - przekazał swą prośbę szeptem a upewniwszy się, że Hugin usłyszał zrobił energicznie kilka kroków na środek dziedzińca.
- Drogomir, Odrowąż, Poraj, Radzic, Szyna! - Zakrzyknął a wojownicy szybko zgromadzili się wkoło z ciekawością wymalowaną na twarzach.
- Panowie - rozpoczął Bogumysł bez wstępu wskazując Pawła Zagórskiego i Michała Sopocko - zbierzcie się czym prędzej w koń, bez ciężkiego rynsztunku. Do północnej bramy. Odwagi! Wiedźma Nadia zabiła bestię i rzuciła nam pod mury. Zadbajcie, by motłoch się nie zbliżał do truchła. Sami też zachowajcie dystans. Spieszcie się, ruszamy niedługo po was!

- Gdzie jest grabarz?! - huknął ponownie Bogumysł aż ze swych cel wyjrzeli wszyscy okoliczni bywalcy. Ze wszystkich najbardziej rezolutny okazał się mały chłopiec, którego Inkwizytor widział po raz pierwszy w życiu.
- Acan Bolesław, acan Piotr, zostańcie proszę tutaj. Chrońcie społem z tutejszymi plebejuszami siedziby Inkwizycji. Oni potrzebują waszej opieki i dowództwa. Acan von Hochburg na pewno was wesprze. To wielki rycerz.
- Ze mną proszę panów Jana i Krzysztofa. Trzeba nam w godnym stroju ruszyć ku bramie, gdzie do pana naszego modlić się będziemy, bestię ściągniemy z traktu by ją grabarz pod okiem brata Hugina do kapituły inkwizytorskiej dostarczył.

- Potem będziemy tropić wilki. Odwagi! Jeśli nam się powiedzie jeszcze dziś spalimy więcej niż jedną bestię!

Żarliwy, podekscytowany ton Bogumysła udzielał się przygotowującym się w drogę.

Przybyłym grabarzem zajął się Hugin, instruując go by zabrał wóz, pomagierów i niezwłocznie ruszył ku północnej bramie. Tymczasem Bogumysł przebierał się pędem z podróżnego stroju w swój zakonny, czerwony habit. Na szyi zawiesił duży, metalowy krzyż. Zzuł i odrzucił w pośpiechu rękawice do jazdy, z których nie zdążył się wcześniej rozdziać a na palec wsunął szeroki pierścień. Na koniec nakrył głowę.
Wychodząc z celi nie sięgnął jednak po swą laskę. Zamiast niej wybrał tym razem włócznię należącą do jednego z książęcych wojów.

Był gotów. Już spokojnym krokiem ruszył do stajni.
 
Avitto jest offline