Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2019, 09:09   #380
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację

Cytat:
„Jest to rzecz dobra i miła przed Bogiem, Zbawicielem naszym, który chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy.”
I List do Tymoteusza 2;3-4
Środa , 3 sierpnia roku Pańskiego 1250


Nad miastem było już ciemno. Wprawdzie słońce nie zaszło, ale gęste chmury spowijały miasto.

Grabarzem okazał się jeden z mężczyzn, których Fyodor znał z otoczenia biskupa. Jak się okazało miał wiele różnych zajęć, byleby mógł służyć parafii.

Zabrali konia i wóz drabiniasty. Bogumysł nie wiedział, że był to ten sam, na którym część inkwizytorów jechała do Mogilna. Kościół, choć bogaty w porównaniu ze zwykłymi mieszczanami, również był trawiony biedą. Po drodze zgromadził też wojów książęcych i von Hochburga. Ten ostatni po założeniu napierśnika wesoło zwymiotował w progu. Powiedzieć, że są w dobrym zdrowiu było wysokim nadużyciem. Jednak z wprawą zasiedli w siodłach. To co Bogumsył chciał osiągnąć zostało osiagnięte. Grupa zbrojna prowadzona przez Czerwonego Kapłana.

Mieszczanie zgromadzili się w półokręgu wokół zwłok stwora. Wokół roznosił się niemiłosierny wręcz smród. Smród gnijącego trupa. I chyba tylko to powstrzymywało mieszczan przed podejściem bliżej.

Sroka i Gniewosz stali przy jakimś mężczyźnie, wyraźnie odsunięci na bok od tłumu. Przy zwłokach dziwnego stworzenia pochylał się Dobromir z kawałkiem szmaty przy ustach. Oglądał dokładnie stwora, jednak go nie dotykał. Zresztą nie miał pochodni, a przy zachmurzonym niebie było coraz mniej widać.

Jakaś niepozorna mieszczanka przepychała się w tłumie z wyraźną ciekawością, choć była jedną z wielu i w zasadzie nikt nie zwracał na nia uwagi. Jej spojrzenie wychwycił jedynie Fyodor, który z zacięciem na twarzy ruszał rozmawiać z gapiami. On też domyślił się, że Sroka i Gniewosz pilnują tego, który znalazł truchło.

Miejsce rozświetliło się dopiero gdy przybył Hugin i Bogumysł z wojami i pochodniami.

W tym czasie Eberhard towarzyszył Annie w wyprawie do lazaretu. Nie wiedzieli, czym jest bestia. Konieczne były jej dokładne oględziny. Anna, która w zakonie odebrała stosowną edukację medyczną potrzebowała zabrać kilka rzeczy z lokalnego szpitala. Mieli też chwilę, żeby porozmawiać o przyszłości Płockiej Inkwizycji bez wzroku gapiów. Jak człowiek z człowiekiem, a nie jak list polecający z pieczęcią papieską.

W gmachu inkwizycji panowało poruszenie. Witold wprawdzie nie odstawał ani o krok od Klary, jednak Gerge i Walter szykowali się na sprowadzenie zwłok potwora. Wejście do piwnicy nie było małe, więc mieli nadzieję, że tam uda się umieścić bestię. Zresztą takie było ogólne założenie. Przygotowywali też stos za budynkiem, na którym mogliby spalić potwora po wszystkim.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline