Niby tak, ale wszystko co napisałem powyżej jest aktualne. Trzeba przypłynąć, zwolnić, zacumować, zapytać kogo, wytłumaczyć o jaką łajbę chodzi, odcumować, odpłynąć. Do samego nuln nazbiera się pół dnia straty jak nic.
A gwarancji żadnej nie ma, że ktoś ją zauważył, bo mogła wysiadać w nocy, zasłonięta płaszczem i kapturem.
Bladin chciałby jak najszybciej dopaść łódź i kapitana. Dzięki temu też może krócej będzie sam na wodzie musiał przebywać