Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2019, 22:48   #104
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Tladin nie przejął się zbytnio nagłym wtargnięciem straży. Bądź co bądź, pracował teraz dla tej samej strony. Ale to jeszcze nie powód, aby wyrywać się z informacjami. Ragnis nie mówił nic złego o krasnoludzicy. A pomaganie ludziom, którzy jej szukali? Niedorzeczne. Sączył więc sobie spokojnie swoje piwo czekając, aż ten cały ludzki cyrk się skończy. Wtedy na spokojnie pożegna się z Fimbursonem i wróci do reszty swoich.

- Nie wiem o kim mówisz - stary krasnolud burknął do oficera z wyraźną niechęcią. Ten przypatrywał się mu przez chwilę jakby ważył jego słowa. A potem spojrzał na towarzysza jednookiego.

- A ty? Widziałeś tutaj przestępcę jakiego szukamy? Wiemy, że tu jest. Albo była przed chwilą - porucznik straży popatrzył na Tladina zadając mu to samo pytanie.

- Ja? - zdziwił się Gladenson przerywając picie - Nie, ja tutaj przyjezdny jestem. W drodze z Wolfenburga.
Skoro jego kompan kłamał im w żywe oczy, to nie będzie przecież mówił przeciwko niemu.

- Ah tak - oficer co do tłumaczenia Tladina też nie wyglądał na w pełni przekonanego. Ale wątpliwości chyba nie były aż tak silne aby robić z tego aferę. Pokiwał więc głową ale więcej nie ciągnął tej rozmowy. Odwrócił się do reszty swoich ludzi i zaczął pytać jak im idzie. No ale nie szło. Żadnej krasnoludzkiej kobiety z młotem w karczmie nie znaleźli. Co wyraźnie zirytowało porucznika i wcale tego nie ukrywał.

- No dobrze to przepraszamy za najście. Gdyby ktoś znalazł tą banitkę to niech niezwłocznie zgłosi to do straży miejskiej. Przypominam, że ukrywanie zbiegów jest przestępstwem - rzucił na odchodne do ogółu gości w karczmie i wyszedł. A za nim lokal opuścili jego zbrojni. I po chwili wstrzymywane oddechy gości w karczmie wróciły do normy a wszyscy zdawali się przeżywać ten niespodziewany najazd straży miejskiej.

Rudobrody wojownik nieświadomie odetchnął z ulgą. Pewnie by się z tego w ten czy w inny sposób wywinął glejtem żelaznym, ale… dobrze, że nie musiał tego sprawdzać. Spojrzał na swego kompana.
- Chyba czas, żebym wrócił „Pod Odyńca”. Tutaj i tak jakoś tak atmosfera się zwarzyła. Zapraszam na mały spacer i kolejkę. I może powiesz mi o co im właściwie chodziło?

- Może być
- Ragnis skinął głową zgadzając się z pomysłem towarzysza. Dopił piwo, zapłacił za trunek i wstał aby wyjść z Tladinem na słoneczne ulice. Widocznie wiedział gdzie jest „Odyniec” bo skierował się we właściwą stronę. - Ten porucznik to młody Krueger. Dowodzi północnym sektorem. Ale o co chodziło z tym nalotem to nie mam pojęcia. Ale wydawali się być bardzo pewni siebie to pewnie dostali od kogoś cynk. Całkiem dobry bo jak widziałeś niewiele się spóźnili aby dorwać Kettrę - starszy krasnolud wzruszył ramionami na znak, że coś wie, coś się domyśla ale i o wielu rzeczach nie ma pojęcia.

- A ona co, faktycznie banitka?

- Przecież mówię, że nie mam pojęcia. Wiem, że jest jakąś najmitka ale nie mam pojęcia czy coś przeskrobała - starszy z krasnoludów wzruszył ramionami chyba z lekka zirytowany, że musi powtarzać.

Tladin zostawił temat. W karczmie nie było Karla, więc krasnoludy piły do późna.

 

Ostatnio edytowane przez Gladin : 06-10-2019 o 20:10.
Gladin jest offline