Brad wysłuchał każdego z was i po wypowiedzi Abdela powiedział:
- Tak.. wziąłem to pod uwagę już dawniej. Uwierzyłem jednak w was. Mam nadzieję że wy mi zaufacie. Mam dla was niespodziankę. - Brad pstryknął palcami. Wysoki mężczyzna wyszedł ze stodoły. W tym czasie Brad wyciągnął kukłę ze słomy i ustawił na środku. Wtedy wrócił Stelios z dużym workiem. Wyciągnął z niego sponiewieraną, skórzaną zbroję. Była rozcięta na brzuchu i cała zakrwawiona. Brad nałożył ją na kukłę, nałożył też kolczugę na górę. Stelios podszedł do każdego z was i dał po mieczu oraz kolczej koszuli. Brad chwycił miecz w dłoń i pokazał wam parę ataków. Ćwiczyliście ze dwie godziny. Wtedy Abdel spytał "No dobrze, ale po co ta kukła?". Wtedy sołtys dopiero sobie o niej przypomniał. Pokazał wam słabe miejsca zbroji. Były to puste miejsca przy szyji, szwy na ramionach i niekoniecznie dotyczące zbroji, łydki przyciwnika. Pokazał wam różne cięcia na kukle. Każdy z was spróbował. Spędziliście pół nocy u sołtysa. Brad poczuł ulgę, ponieważ zobaczył, że szybko się uczycie. Wtedy skończył trening i dał wam rady jak się przygotować.
-Mam na farmie piętnaście osób. Ja i Stelios najlepiej władamy tu bronią. Najbardziej krzepkim pracownikom dam siekiery. Siekierą można podciąć przeciwnika, o tak. - Brad chwycił za siekierę leżącą obok i pokazał, jak podciąć wroga. -Należy udawać atak, a gdy wróg spróbuje się obronić wykonać obrót i pociągnąć siekierą za łydkę przeciwnika. Najlepiej jednak jest uderzyć siekierą, wtedy przeciwnik upadnie i można go dobić. Pozostałym ludziom dam widły. Widłami można zrobić więcej niż wam się wydaje. Są dłuższe od mieczy, jednak łatwe do odparowania. Jeśli jednak zaatakuję się ciągnąc widły w momencie parowania do dołu, powinniście odbić miecz przeciwnika na chwilę do dołu. Wtedy drugi...widłownik uderza widłami w twarz. Tak, rozkażcie swoim ludziom chodzić dwójkami. Pozostałym ludziom dam łuki. To ważne, abyście przyprowadzili chociaż po czterech łuczników. Ostrugajcie kawałek drewna, najlepiej dębowy i wygnijcie go. Połączcie dwa końce cięciwą i otrzymacie łuk. Strzały możecie robić z tego samego drewna. Wasi ludzie muszą mieć chociaż ze dwadzieścia strzał. Inaczej nie odeprzemy ataku. Gdy oni zbliżą się niebezpiecznie blisko do akcji wkroczymy my i postaramy się odeprzeć atak. Macie jeden dzień do przygotowań. To mało. Ale mamy przewagę nad strażnikami. Tak, mamy ją. - powiedział sołtys dość zirytowanym głosem patrząc na wasze niedowierzające miny.
- Przyślą mały oddział. Będą chcieli rozgonić wieśniaków. Pewnie pomyślą, że przestraszymy się na sam ich widok. Mam jednak plan. Przedstawię wam go pojutrze, gdy się odpowiednio przygotuję. Światłość z wami bracia. - powiedział sołtys odprowadzając was na granicę swego gospodarstwa.
- Gdy tu wrócicie... nie poznacie tego miejsca, uwierzcie mi. - powiedział z ogniem w oczach. Wysłał z wami dwóch ludzi z pochodniami i psem, abyście trafili na pewno do swych domów. Poczekał, aż wrócą i pozwolił im iść spać. Sam stanął na drodze prowadzącej do miasta. W myślach miał już plan, jak pokonać wroga.
Doszliście już do domów, obmyliście się i pokładliscie do łóżek. Żaden z was nie myślał jednak o śnie. Jutro czeka was ciężki dzień. Musicie przygotować się do bitwy. Nie ważne czy zwyciężycie. Ważne, że podejmiecie walkę. |