Hansetus skinął głową, czyniąc pospiesznie ostatnie notatki, które mogłyby mu się później przydać. Ekscelencja nie był zbyt miły, ale i tego nie oczekiwał. Zresztą, praca w Nekropolii mogłaby każdemu przysporzyć smutków i zgorzknienia, jemu pewnie też.
W myślach zatarł ręce z radości na myśl o przekopywaniu się przez stare woluminy. Kochał książki, ich szelest kartek, zapach, dreszcz rozszyfrowywania pisma innych ludzi i szukania w nich odpowiednich informacji. Po raz pierwszy czuł, że jego wiedza akademicka się do czegoś przyda. Udowodni sobie, sowim towarzyszom i Inkwizycji, że jest przydatny i potrzebny, nawet, jeśli częściej chybił niż trafiał w cel swoim laserowym pistoletem.
Wracając do latającego pojazdu, przechodząc przez strefę milczenia, trzymał dłonie w geście modlitewnym i w myślach odmawiał kolejną modlitwę do Imperatora, tym razem dziękczynną i proszącą o powodzenie w misji, która przed nim stała. |