Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2019, 16:45   #117
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Broń zasięgowa, gdy się miało pewną rękę i celne oko, robiła różnicę. Tym bardziej, jeśli mogli zaskoczyć przeciwnika. Erika nacisnęła spust i po chwili ze zdławioną radością ucieszyła się, że bełty i strzała zrobiły, co trzeba. Rudiger gnał już w stronę minotaura, więc Erika też nie zamierzała czekać - w prawą dłoń poszedł miecz, w lewą tarcza. Dobiegła do walczących, gdy Schultz rozdawał celne ciosy. Połączenie trzech wirujących śmiercionośnie mieczy i pałki Glaubera sprawiło, że ich przeciwnik nie miał z nimi szans i padł pod nawałnicą ciosów. Dobrze, że obyło się bez strat z ich strony i nawet lepiej, że zwierzoczłek nie zdołał dobyć rogu sygnałowego, bo wtedy z pewnością zrobiłoby się gorąco. Wydobyła bełt z jego piersi, wytarła skrwawiony miecz o sierść i rozglądając się po okolicy, poczekała, aż przy obelisku znajdą się Cassie i Odo.

Kapłan stwierdził, że to tu mają szukać wejścia, a potem postanowił stracić przytomność, więc najemniczka zabrała się z pozostałymi za przeszukiwanie miejsca. Jak się okazało, trzeba było przerzucić masę poświęconych Chaosowi rzeczy, w tym ludzkich szczątków. Erika pracowała szybko, co jakiś czas rozglądając się, czy czasem od strony lasu nic nie próbuje się do nich podkraść i zaatakować. No a potem odnaleźli wrota i wspólnymi siłami udało im się je otworzyć. Wnętrze nie wyglądało zachęcająco, ale nie mieli innego wyboru, jak tylko zagłębić się w te mroczne czeluści. Z mieczem i tarczą ruszyła za pozostałymi.

Zerkając na wymalowane krwią symbole i znaki na ścianach, czuła, że to w jakiś sposób na nią oddziaływuje. Wezbrała w niej chęć walki, upuszczenia krwi, rozwalenia komuś łba. Czuła to tak namacalnie, że musiała aż stłamsić to w sobie, by nie rzucić się na idącego przed nią Konrada. Na szczęście niedługo potem opuścili korytarz z przedziwną aurą, choć wcale nie było łatwiej. Obie odnogi kończyły się bowiem ścianami, ale gdzieś tutaj przejście być po prostu musiało. Niemniej, pewnie też ci, co to wybudowali poukrywali tu jakieś pułapki, dlatego Erika powiedziała, co swoje i zajęła się szukaniem jakiegoś wgłębienia w ścianie, bądź innej rzeczy, która odznaczałaby się na tle korytarza. Jednocześnie uważała, gdzie stawia stopy, bo nie można było być pewnym, że za chwilę nie otworzy się pod nimi dół pełen ostrych pali, albo ze ścian wystrzalą jakieś włócznie, czy inne takie. No i fajnie by było, gdyby Odo jednak ich jakoś pokierował, chociaż na to tak bardzo nie liczyła.
 
Tabasa jest offline