Spróbujcie go nie zabijać?! Czy ten plugawiec sobie żartuje?! Canth ledwie wyczołgał się spod zabitego crodlu, by zostać chlaśniętym nożem, a mag zabronił zabijać cholernego elfa.
Przynajmniej jedna rzecz usatysfakcjonowała dowódcę - jego teoria wyglądała na prawdziwą, długouch w jakiś sposób przenosił część swoich ran na kogoś innego. Tylko kim był ten pechowiec?
~Kogo chce zabić!?~ wykrzyczał w myślach licząc, że kanał telepatyczny jest jeszcze otwarty.
Plugawiec ostrzegł przed zabijaniem elfa, ale nie mówił nic o poturbowaniu go tak, by nie stanowił zagrożenia. Pierwszym celem musiała być jednak broń przeciwnika - ostrze wydawało się niegroźne, dopóki w kilka sekund nie powaliło jaszczurzego wierzchowca. Canth wydał rozkaz konstruktowi, by ten najpierw zmiażdżył sztylet elfa, a potem unikał uderzania w witalne punkty. Sam stanął twardo w błocie i skoncentrował się, wyszukując umysłem słabe punkty na powierzchni broni. Jeśli konstrukt sobie nie poradzi, jego uderzenie powinno bez problemu ją zniszczyć. Jeśli nie będzie czego, zawsze można wypłazować długoucha.