Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2019, 10:58   #140
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Nim ktoś w końcu wcisnął kuszę w ręce Dietmara, nacierająca drogą grupa krasnoludów wraz z towarzyszącą im kobietą znacznie zbliżyła się do właśnie rozłażących się ożywieńców. Caspar stał z tyłu i skanował wzrokiem okolicę. Nic nie wskazywało na to, że gdzieś czai się ktoś odpowiedzialny za kierowanie ożywionymi trupami. Same szkielety widziane przez Niederlitza nie były samymi kośćmi. Mag widział kości odziane w ciemną, złowrogą, ukształtowaną na kształt ciała, wirującą i przelewającą się mgłę. Wiedział, że to mroczna Dhar nadająca trupom pozór życia. Aż się wzdrygnął, czując wibracje, w jakie wprawiała Eter zakazana moc…

Im bliżej szkieletów się znajdowali, tym więcej szczegółów było widocznych. A nie było to coś, co łatwo było puścić mimo oczu. Zarówno Grimm, jak i Gwen byli nieco wystraszeni, mając za chwilę zewrzeć się w walce z ruszającymi się, szczerzącymi połamane zęby szkieletami. Oczywiście wielokrotnie słyszeli o nich, a nawet stawali przeciwko takim istotom, ale strach pozostawał. O dziwo, Rache opanował się, był gotów strzelać.

Z górniczych domków już wybiegali pierwsi khazadzi. Nie byli to zawodowi wojownicy, ale każdy z nich dzierżył czy to młot, czy topór i kanciastą tarczę. Zaczęło się! Cios za cios. Gruchot pękających kości. Krzyki ranionych. Przekleństwa i wrzaski. Szkielety, co zrozumiałe, walczyły w ciszy, co tylko wzmagało grozę całej tej sytuacji. Khazadzi zagrzewali się do walki wznosząc starożytne okrzyki bojowe. Kusza w rękach Dietmara okazała się niezbyt skuteczna. Bełty, nawet jeśli cyrulik trafiał, przelatywały między kośćmi. Trafił tylko raz, urywając jednemu z nieumarłych łopatkę. Potem musiał zająć się tym, co robił najlepiej – pomocą rannym.

Grupa krasnoludów zgromadziła się wokół trzonu, utworzonego przez najlepszych wojowników – Grimma, Gwen i dwóch strażników. Drugie, mniejsze ognisko oporu tworzył Grimbin i trzech górników. Tych ostatnich wspierał z tyłu Caspar, potajemnie wiążąc Eter i utrudniając walkę szkieletom z pomocą zaklęcia niezdarności.

Szkielety, mimo że rozlatywały się jeden po drugim, zgodnie ze swą ożywieńczą naturą nie podały tyłów i walczyły do momentu, aż ostatni z nich został zniszczony. Ostatni cios zadał Grimm, który po krótkim pojedynku rozbił wyjątkowo opornego szkieleta walcząc z nim na samym progu wejścia do kopalnianego szybu.

Można było podliczać straty. O dziwo, w potyczce nikt nie zginął, jednak Rache miał pełne ręce roboty. Rannych zostało ośmiu górników, w tym trzech tak ciężko, że cyrulik miał powody podejrzewać, że nie przeżyją kilku kolejnych dni. Ranny został też Grimm, który miał rozcięte ramię i skłutą nogę. Pannę Deschain bolały obite żebra, a każdy oddech powodował kłucie w boku. Rache podejrzewał złamanie lub co najmniej pęknięcie.
 
xeper jest offline