Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2019, 16:54   #7
BigPoppa
 
BigPoppa's Avatar
 
Reputacja: 1 BigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputację







Neo Miami, Boca Raton, 16 kwietnia 2033, 10:13


Kompetencja: Detektyw, poziom 2; rzuty 6 i 3. Wynik: 6


Detektyw Lebon zaczęła od ustalania sposobu wejścia do domu. Słusznie zakładała, że budynek był pełen ludzi. Okno okazało się fałszywym tropem. Na framudze nie było ani jednego śladu wskazującego na to, że sprawca włamał się lub wszedł do środka. Odciski palców zostały zdjęte i porównywano je do tych, które zdjęto z ofiar. Jak wyjaśnił jej jeden z techników, to kwestia kwadransu, aż baza danych wypluje informacje.

Nie było nawet śladów obuwia, mogących wskazywać na tą drogę wejścia.
Przyjrzała się jednak drzwiom. Nawiasy były naruszone, w każdej chwili mogąc puścić drzwi na ziemię. Framuga, zwłaszcza przy rzeczonych zawiasach, była naruszona. Zupełnie tak, jakby ktoś użył ogromnej siły by je wykopać. Oględziny z tyłu pokazały spore wgniecenie. Szybko połączyła fakty i pierwszą ofiarę, która znajdowała się na wprost drzwi. Sprawca był albo takim świrem, albo miał niesamowite jaja, by wejść frontem.

Zabezpieczyła taśmą wgniecenie, przyczepiając numer. Kolejna praca dla techników.
Kompetencja: Detektyw, poziom 2; rzuty 3 i 3. Wynik: 3


Zagadką był delikwent z rozłupaną czaszką. Nie potrafiła określić jakim narzędziem, czy w ogóle sprawca użył narzędzia. Pewne były tylko rany miażdżone. Zadane z ogromną siłą. Kolejnym znakiem zapytania było to, w jakich okolicznościach i postawie zabito mężczyznę.



Kompetencja: Detektyw, poziom 2; rzuty 3 i 4. Wynik: 4


Leżak miał rozcięte gardło. Nie miała pojęcia, czy coś cisnęło go o ścianę, czy może podnosił się z podłogi przy pomocy konstrukcji, czy ktoś go ogłuszył. Cięcie było płytkie i stosunkowo krótkie. Tajemnica to narzędzie.



Kompetencja: Detektyw, poziom 2; rzuty 6 i 6. Wynik końcowy: 6




Tak, czterech typów poszatkowanych szkłem oraz śrutem stanowiło niesamowitą ekspozycję ludzkiej pomysłowości. Akwarium było wbudowane w ścianę, zajmując niema 1/2 jej powierzchni. Spostrzegawczy człowiek, mógł obserwować przez morską toń pomieszczenie w którym się znajdowała. Mógł także zobaczyć biegnących ku niemu napastników.


W nieznacznej odległości, na już suchej podłodze z kamienia, leżała plastikowa torebka z logo NMPD. Naklejka opisywała godzinę, nr dowodu oraz sprawy, wraz z typem dowodu. Była nim łuska z kalibru .12

Alex, który krzątał się w pobliżu zauważył Charlotte i podszedł do niej, odgadując myśli kobiety.
- Kaliber .12, typowy do strzelby gładkolufowej. Amunicja podrasowana, czarnorynkowa. Ma w sobie dwa stopnie pocisków - pierwszy, to małe strzałki, które penetrują pancerz. Drugi stopień leci zaraz za drugim, w postaci kulek o zaostrzonych krawędziach. Jak mówiłem, paskudna modyfikacja, w ostatnim roku pełno tego syfu.


Oględziny ciał potwierdziły obecność pocisków, które ostrożnie wydobyła z kilku ciał. W woreczku uzbierał się mały stosik strzałek i kulek. Siła pojedynczego pocisku była na tyle mocna, by roztrzaskać akwarium i poszatkować ludzi? Oczami wyobraźni widziała, jak sprawca dostrzegł grupkę biegnącą na pomoc, właśnie przez akwarium. Przymierzył i wystrzelił z bliska - odległość była tak niewielka, iż impet rozwalił szkło, posyłając w znajdujących się za nim mężczyzn deszcz odłamków. Wykrwawili się, drgając w konwulsjach. Odłamki szkła znajdowała w rękach, barkach, łydkach, pod żebrami, nawet w szyi jednego ze sprawców. Najmniej szczęścia miał ten, który przebiegła najbliżej akwarium: odłamek wbił się w jego skroń.




Kończąc zbieranie dowodów, wyszła przed budynek. Skończyła notatki i podeszła do jednego z funkcjonariuszy w mundurze. Na widok kobiety nieco się rozluźnił, szczególnie tak zjawiskowej kobiety.

- Świadkowie? Nawet jeśli coś słyszeli, to nie chcieli wiedzieć co to było. Mówi się, że ten dom był metą jakiegoś gangu. Regularnie wyjeżdżały i przyjeżdżały tu bandy szemranych typów, głośne rozmowy i muzyka, czasami balangi. Nie zdziwiłbym się, gdyby śledczy znaleźli dragi. Boca Raton to mało spokojna dzielnica, pani detektyw.

 
BigPoppa jest offline