Karczmarz przez moment przyglądał się Saxie, jakby nie do końca wierzył w to, co usłyszał.
- Orszak? Weselny? - Pokręcił głową. - Na pewno bym zapamiętał. Nie powiem, że pies z kulawą nogą mnie nie odwiedził, ale większej grupki bym nie przegapił.
- A ostatnimi czasy to sami pojedynczy goście przychodzili - dodał, po czym wyszedł po zamówioną dokładkę.